Młoda ważka – Husarz ciemny

Młoda ważka – Husarz ciemny
Ach, jak tu pięknie!

Gaszę silnik w samochodzie i wychodzę. Staję na wilgotnej ziemi. Zewsząd dobiega do mnie hałas przyrody, dominują przekrzykujące się ptaki. Powietrze jest wilgotne, ciężkie, aż chcę się nim głęboko zaciągać. Patrzę na staw – woda paruje, unosząc magiczną mgiełkę. Na horyzoncie złote niebo zapowiada nadchodzący dzień. Jej, jak tu jest pięknie!

Uzbrojona w kalosze i plecak ze statywem zmierzam w kierunku mojej ulubionej miejscówki. Ciekawe co dziś uda mi się spotkać. Po drodze zauważam w oddali pasące się sarny. Jedzą ze spokojem trawę, wsłuchując się w ciszę leniwego, niedzielnego poranka.

Poranna mgła i młoda ważka

Wśród traw schowała się młoda ważka

Nie było mnie tu dwa tygodnie. Przez ten czas ścieżka mocno zarosła. Dobrze, że co jakiś czas pojawiają się tu wędkarze i przedzierają szlaki. Idę powoli, rozglądając się dokoła i wypatrując śpiących, unieruchomionych przez zimną i mokrą noc owadów. Zauważam dwie wojsiłki, które odpoczywają na krzaku. Zdejmuję plecak i zaczynam się przygotowywać do zrobienia im zdjęcia, kiedy nagle zauważam w trawie piękną, dużą ważkę. Wojsiłki idą w odstawkę. Pochylam się i przyglądam temu pięknemu owadowi. Nie rozpoznaje tego gatunku. Ważka świeci się tęczowymi, pastelowymi kolorami. Ma jasne, delikatne ubarwienie. Podejrzewam, że to bardzo młody osobnik, który nie zdążył się jeszcze do końca wybarwić.

Rozchylam trawy i podnoszę moje znalezisko. Ważka chętnie wchodzi mi na dłoń. To duża ważka różnoskrzydła, husarz ciemny jak się później dowiedziałam. Zastanawiam się, gdzie mogę ją przełożyć aby była bezpieczna a ja, żebym miała dogodne warunki do fotografowania. Wyciągam z kieszeni nożyczki (tym razem o nich nie zapomniałam) i ucinam grubą łodygę. Sadzam ją na niej. Na jej skrzydełka pada teraz światło wschodzącego słońca, które niebawem ją osuszy i ogrzeje. Tymczasem ja mam chwilę czasu aby wykorzystać ten moment i zrobić jej kilka zdjęć.

Młoda ważka – moje fotografie:

Młoda ważka jest dużaWażka jest duża, a do tego trochę mokra od rosy. Dodatkowo nie ma tyle sił ile w ciągu dnia przy cieple słońca.
Widać wyraźnie na tym zdjęciu, że trzymać musi się mocno łodygi, a odwłok ciąży jej w dół.

Młoda ważka to Samica Anax Parthenope (husarz ciemny)Tutaj ważka przyjęła już dogodniejszą pozycję. Ubarwiona jest przepięknie –
w kolorowe, pastelowe kolory a skrzydła jej mienią się w blasku wschodzącego słońca.

Młoda ważka - Anax ParthenopeTo młoda ważka – Husarz ciemny (Anax Parthenope), samica.
Nie wybarwiła się jeszcze do końca, stąd takie kolory.

 młoda ważka - szczegóły budowyMoje ulubione zdjęcie z tej “ważkowej sesji”. Bardzo dobrze widać szczegóły budowy tułowia i głowy.
Zdjęcie wykonywałam z użyciem statywu i blendy, przy naturalnym oświetleniu.

Młoda ważka - Husarz ciemnyTutaj widać szczegóły budowy całego ciała.

 młoda ważka Młoda samica husarza ciemnego pięknie pozuje na łodydze.
Zdjęcie wykonane na stosunkowo szeroko (jak na fotografię makro) otwartej przysłonie (f/5,6).

 młoda ważka w promieniach słońcaMłoda ważka suszy skrzydła w promieniach coraz mocniejszego już słońca.
Jest godzina 6.30, ale jest już bardzo ciepło (ok. 20 st).

Młoda ważka suszy skrzydła. Za chwilę odleci

W pewnym momencie młoda ważka zaczęła intensywnie poruszać skrzydłami. Najwyraźniej była już wystarczająco wysuszona i rozgrzana. Trwało to ok 3 minut, po czym ważka odleciała… Śledziłam ją jeszcze przez dłuższą chwilę wzrokiem. Wzniosła się bardzo wysoko i usiadła w końcu na drzewie.

Kiedy mój model odleciał, uświadomiłam sobie która jest godzina. Zbliżała się 7.00, co oznaczało, że ważkę obserwowałam ponad godzinę, nie nudząc się przy tym ani przez moment. Co więcej, pozostał niedosyt i pytanie czy wystarczająco dobrze wykorzystałam ten czas.

Husarza ciemnego obserwowałam 19. czerwca 2016 roku w Krakowie, przy granicy z Wieliczką.

Moje wcześniejsze wpisy o ważkach:

Makrofotografia w plenerze

Makrofotografia w plenerze

W plener na ogół idę sama. Lubię chodzić własnym tempem i zatrzymywać się przy interesującym mnie obiekcie dotąd, dopóki nie będę zadowolona ze zdjęcia lub sama nie zrezygnuję. Podziwiam i trochę zazdroszczę ludziom, przyrodnikom, którzy wspólnie wybierają się w plenerową, fotograficzną przygodę.

Od czasu do czasu zdarza mi się jednak wyjść w plener z kuzynem Maćkiem, który podobnie jak ja interesuje się fotografią. Ostatnie wyjście miało mieć jednak nieco inny charakter – miało na celu udokumentowanie i podejrzenie moich plenerowo-fotograficznych wypadów.

Spotkaliśmy się wczesnym rankiem i pojechaliśmy w moją ostatnio ulubioną miejscówkę: wysokie trawy, mała rzeczka i obowiązkowo staw z ważkami 🙂 Na szczęście takie miejsce wciąż są w Krakowie!

Maciej żartobliwie spytał się czy przygotowałam się do sesji, czy zrobiłam makijaż i paznokcie. No nie, niestety tego nie zrobiłam, stwierdziłam że wyglądałoby to nienaturalnie. Założyłam za to kalosze i nieprzemakalne spodnie. Wybaczcie więc, sesja z makijażem będzie kiedy indziej 😉

Makrofotografia w plenerze, zdjęcia Maciej Gawinecki

Makrofotografia w plenerze: Canon 7d i Sigma 105 mm f/2.8  Na łące, wśród traw i porannej rosy, a słońce za mną wznosi się szybko do góry 😉

Makrofotografia w plenerze: Yongnuo Macro Ring Lite YN-14 EXTak, tak – wszyscy specjaliście dobrze mówią – blenda jest obowiązkowa 😉 A do makrofotografii wystarczy o taka niewielka. Tylko problemem przy blendzie jest zawsze trzecia ręka, której mi brakuje 😉

Agata Bednarska i makrofotografia w plenerzeTym razem, pomimo czterech rąk w plenerze, brakowało piątej, która przytrzymałaby blendę. Wygląda trochę tak, jakbym robiła sobie selfie 😉

Makrofotografia w plenerze z użyciem blendyI jeszcze jedno z blendą. Raziło po oczach jak nie wiem, więc to musi być skuteczne 😉

Makrofotografia w plenerze: Sigma 105 mm f/2.8, Manfrotto MT190XPRO3 z głowicą oraz Yongnuo Macro RingMoja makrofotografia w plenerze:

  • Sigma 105 mm f/2.8 DG OS EX HSM MACRO – bardzo dobrze sprawdza się w plenerze, szybki i skuteczny AF
  • Manfrotto MT190XPRO3 – do zakupu statywu zbierałam się od prawie dwóch lat. W końcu się zdecydowałam i jestem baaardzo z niego zadowolona
  • Manfrotto 496RC2 Compact Ball Head with RC2 Quick Release – bardzo fajna głowica, Manfrotto rządzi! 😉
  • Yongnuo Macro Ring Lite YN-14 EX – z tą lampą trzeba bardzo ostrożnie, na ogół mam ją ustawioną na bardzo słaby błysk. Niestety dobija brak możliwości dopięcia dyfuzora… Marzę o Canonie MT-24EX Macro Twin Lite Flash

Makrofotografia w plenerze: Manfrotto MT190XPRO3 i głowica 496RC2Zamyślona… 😉 Piękne kolory i te bocianie nogi (modne kaloszki prosto z Lidla ;-)) Co do samego statywu – trzeba przyznać, że Manfrotto ma rewelacyjne rozwiązania. Statyw 190XPRO3 z łamaną kolumną centralną to genialne rozwiązanie. Nogi można złożyć jeszcze bardziej niż widać na zdjęciu, co da nam 9 cm wysokości roboczej! Do tego stabilna i wytrzymała głowica kulowa 496RC2. Jedynym problem pozostaje dość duża waga – ponad 2 kg.

Makrofotografia w plenerze Makrofotografia w plenerze: 4 kg w rękach, drugie tyle w plecaku i jest radość 😉

Moje plenerowe otoczenieA wszystko to nad tym pięknym ciekiem wodnym 😉

Makrofotografia w plenerze: Agata Bednarska i Yongnuo Macro Ring Lite YN-14 EXOd frontu i w rozpuszczonych włosach 🙂 Światło było wówczas piękne

Makrofotografia w plenerze: Yongnuo Macro Ring Lite YN-14 EX Nie udaję – wypatrzyłam śpiącego trzmiela 🙂

Zdjęcia, które wykonywał Maciej robione były Canonem 50 mm/1,4. Jeszcze raz wielki dzięki! 🙂

Ważka w kroplach rosy – poranna obserwacja

Ważka w kroplach rosy – poranna obserwacja
Ważka w kroplach rosy – moja poranna obserwacja

Ważka w kroplach rosy została przeze mnie wypatrzona około godziny 5.30, pewnego pięknie zapowiadającego się, czerwcowego dnia (04.06.2016). Prawie nie wiało, były to więc idealne warunki do fotografowania na dłuższych czasach. Czym prędzej rozstawiłam się ze sprzętem i zaczęłam dokładnie obserwować i fotografować śpiącą ważkę. Jak się później okazało ważka wcale nie spała. Była tylko unieruchomiona przez ciężkie, przyklejone do jej ciała krople. Powoli, systematycznie próbowała pozbyć się kropel. Myła oczy i czesała włoski. Co jakiś czas robiła krótką przerwą – nabierała sił i pewnie czekała aż promienie słońca ogrzeją ją. Słońce o tej porze dnia świeci jeszcze bardzo delikatnie. Ważka musiała więc z kroplami radzić sobie sama. Co jakiś czas ocierała się o źdźbło trawy, na którym siedziała, próbując ściągnąć z siebie uparcie przyklejoną rosę. Pomagała sobie również nóżkami i powoli pozbywała się największych kropel.

ważka w kroplach rosy, Tężnica wytworna, tężnica okazała, Ischnura elegansJedna z pierwszych fotografii, jakie udało mi się wykonać. Widać ogromną kroplę, której ważka później się pozbyła

Byłam w nią zapatrzona jak w obrazek. Jak tylko zaczynała się ruszać uruchamiałam nagrywanie, ciesząc się przy tym jak dziecko. Oglądałam jak nieporadnie czasami próbuje zdjąć z siebie krople, ocierając się o trawę niczym pies. Przed oczami pojawiały mi się filmiki ze śmiesznymi pieskami i kotkami. A ja miałam swoją śmieszną, pocieszną ważkę 🙂

W pewnym momencie pielęgnacji ważka uniosła swój odwłok, przetarła go nóżkami, a na koniec… zrobiła kupę, po czym zdjęła ją łapkami i wyrzuciła. Wpatrywałam się w ważkę 1,5 godziny. O upływającym czasie dały mi w końcu znać baterie w aparacie, które się rozładowały… Niestety przez cały czas używałam funkcji live view, stąd zasilanie w końcu nie wytrzymało… Zaczęłam się więc pakować i składać statyw. Zaobserwowałam jeszcze jak ważka podleciała kilka centymetrów i usiadła na sąsiedniej trawie. Nie miała już na swoim ciele wielkich kropel wody, a jedynie malutkie kropelki przyklejone do włosków. Była godzina 7.00, kiedy opuściłam mojego modela życząc mu udanego, słonecznego dnia 🙂

Ważka w kroplach rosy – filmik

Poniżej krótki filmiki jaki udało mi się złożyć podczas blisko półtoragodzinnej obserwacji.  Jak widać na filmiku, rosa przyklejona do ciała to duży problem. Ważka za wszelką cenę próbuje pozbyć się zbędnego ciężaru, używając do tego celu nóg, ale i ocierając się o źdźbło trawy na którym siedzi. Ważka myje sobie oczy, nogi, wyciera odwłok i robi kupę 😉

Ważka rozpoznana – to tężnica wytworna, tężnica okazała (Ischnura elegans)

Moja obserwowana ważka, to tężnica wytworna, tężnica okazała (Ischnura elegans). Dokładniej, jest to samiec w kolorze jasnoniebieskim. Kolor niebieski występuje na tułowiu oraz na ósmym (S8) segmencie czarnego z wierzchu, żółtawego od spodu odwłoka. Pterostigmy skrzydeł samca tężnicy są dwubarwne. Dodatkowo na fotografii widać wtórny aparat kopulacyjny z narządami analnymi na końcu odwłoka. Informacji zaczerpnęłam ze strony o ważkach.

ważka w kroplach rosy, Tężnica wytworna, tężnica okazała, Ischnura elegansTężnica wytworna w całej okazałości

Poprzednie wpisy o ważkach:
Moje zdjęcia znaleźć można również na portalu 500px:

The blue-tailed damselfly (Ischnura elegans) by Agata Bednarska

The blue-tailed damselfly (Ischnura elegans) by Agata Bednarska

Strojnica baldaszkówka (Graphosoma lineatum)

Strojnica baldaszkówka (Graphosoma lineatum)

Strojnica baldaszkówka, strojnica włoska (Graphosoma lineatum) – gatunek owada z rzędu pluskwiaków, należący do pluskwiaków różnoskrzydłych. Owad o długości do 10 mm, czerwony, w podłużne, czarne pasy. Ma charakterystyczną tarczkę sięgającą końca odwłoka i przykrywającą część przednich skrzydeł. Odżywia się sokami roślin, które wysysa za pomocą kłujki.

Strojnica baldaszkówka (shield bug, Graphosoma lineatum) zlizuje sok za pomocą kłujki

Owad wywodzący się z Europy Południowej, ale od kilkudziesięciu lat coraz częstszy w Polsce. Na terenie kraju jest gatunkiem pospolitym, spotykanym szczególnie na łąkach i w lasach, od maja do września. Żeruje najczęściej na kwiatach roślin z rodziny baldaszkowatych.

Strojnica baldaszkówka (shield bug, Graphosoma lineatum) zlizuje sok za pomocą kłujki.

Ropucha szara (Bufo bufo) – gody

Ropucha szara (Bufo bufo) – gody
Ropucha szara, ropucha zwyczajna (Bufo bufo)

Z początkiem kwietnia ze snu zimowego budzi się ropucha szara. Wiedziona instynktem zaczyna wędrówkę do zbiornika wodnego, w którym przyszła na świat.
Wraz z córką przyglądałyśmy się tej wędrówce, kilka ropuch przeniosłyśmy z drogi.

Gody

Podczas wyprawy do zbiornika wodnego co sprytniejsze i silniejsze samce ropuch podróżują na plecach samicy, mocno do niej uczepione w tzw. ampleksus.
U ropuch tych zaznacza się wyraźny dymorfizm płciowy – samce są dużo mniejsze od samic. Ubarwienie godowe u tego gatunku nie występuje.
Samce, w czasie godów są agresywne. Atakują konkurentów, próbując ich zrzucić z grzbietu samicy. Niektóre samce wykazują również dużą śmiałość do ludzi. Niejednokrotnie w czasie moich obserwacji, żwawo szły w moją stronę a nawet naskakiwały na mi na buty, jakby chciały przegonić konkurencję.

Samice ropuch, które dotrą do wody będą składały w niej jaja (skrzek) w dwóch sznurach. Pojedynczy sznur ma długość 2,5-5,0 metrów, a liczba złożonych jaj to od blisko 3 do prawie 10 tysięcy! W czasie składania przez samicę skrzeku, samiec chwyta ją mocno pod jej przednimi łapami (ampleksus pachwowy). Nasienie, które wydziela wówczas samiec spływa na składany przez samicę skrzek. Dodatkowo, ten mocny uścisk samca pomaga w wydzielaniu jaj.

Następnie z jaj wykluwają się kijanki, które pod koniec czerwca przeobrażają się w małe ropuszki, tracąc tym samym ogon. Opuszczają wtedy masowo wodę. Dojrzałość płciową osiągają w 2 (samce) i 3 (samice) roku życia.

Zachowanie

Ropucha szara uważana jest za bardzo pożyteczne zwierze. Jest bardzo żarłoczna i zjada wszystkie zwierzęta, jakie znajdą się na jej drodze. Poluje na duże dżdżownice, nagie ślimaki, owady, pająki. Czasem łowi także drobne kręgowce – inne płazy, gady, a nawet małe gryzonie i pisklęta ptaków. Jako zwierzę o nocnym trybie życia zastępuje śpiące wtedy ptaki owadożerne. Ponadto jest jednym z nielicznych zwierząt pożerających stonkę ziemniaczaną. Na terenach pasiek zjada duże ilości pszczół, na których jad, jak również na jad os, nie jest specjalnie wrażliwa.

Więcej ciekawych informacji na temat ropuchy szarej można poczytać np tutaj.
Polecam również więcej zdjęć z moich ropuszych wypraw – dostępne tutaj.

Ropuchy szare podczas godów – Las Bronaczowa (okolice Krakowa)

Druga połowa przedwiośnia – marzec

Druga połowa przedwiośnia – marzec

Druga połowa  przedwiośnia – marzec to okres  rozkwitu kwiatów. Czasami trzeba się jeszcze mocno naszukać, żeby wśród zeschłych liści dojrzeć młody wiosenny kwiat.

Druga połowa przedwiośnia – lepiężnik biały

W górach (Beskid Wyspowy) z początkiem marca pojawił się lepiężnik biały. Roślina ta uznawana jest za najbardziej charakterystyczny symbol przedwiośnia na Podhalu i w Tatrach.
Bylina ta charakteryzuje się grubą, jasnozieloną łodygą, pokrytą kremowo-zielonymi trójkątnymi łuskami. Kwiaty zebrane są w koszyczki, a te w szczytową wiechę. Jest to roślina rozdzielnopłciowa i dwupienna. Rozwijające się na oddzielnych roślinach kwiaty żeńskie tworzą koszyczki wąskie, bardziej ściśnięte, a kwiaty męskie, rozwijające się na innych roślinach, tworzą koszyczki większe, bardziej nastroszone.

Poniższe zdjęcia, zrobione tego samego dnia, przedstawiają lepiężnika białego różnie rozwiniętego, w zależności od wysokości na jakiej rósł (im wyżej, tym mniej rozwinięty).

Druga połowa przedwiośnia lepiężnik biały pączek

Druga połowa przedwiośnia lepiężnik biały

Druga połowa przedwiośnia – Krokus (szafran spiski)

Krokus, to również obok lepiężnika, charakterystyczna górska roślina przedwiośnia. Jest niewielką rośliną, kwitnącą czasem wśród śniegów. Z bulwki wyrasta zawsze tylko jeden głąbik, czyli bezlistna roślina unosząca duży, fioletowy kwiat. Wąskie liście, z białym prążkiem przez środek, rozwijają się dopiero po przekwitnięciu kwiatu.

Druga połowa przedwiośnia - Krokus (szafran spiski)

Druga połowa przedwiośnia - Krokus (szafran spiski)

Druga połowa przedwiośnia – ziarnopłon wiosenny, jaskier wiosenny

Ziarnopłon wiosenny, jaskier wiosenny, zwyczajowa nazwa pszonka (Ficaria verna Huds) – kwitnie od marca do maja, pręciki i słupki dojrzewają równocześnie. Spotkać go można najłatwiej w żyznych lasach liściastych, poza tym występuje na wilgotnych łąkach, w zaroślach, nad brzegami potoków i źródeł.
Wśród pierwszych kilku pąków dojrzałam jeden, trochę bardziej rozwinięty kwiat. Beskid Wyspowy, 5 marca 2016.

Druga połowa przedwiośnia ziarnopłon wiosenny (jaskier wiosenny)

Druga połowa przedwiośnia – podbiał pospolity

Podbiał pospolity, jak samo nazwa wskazuje, występuje pospolicie w całej Polsce. Lubi gliniastą, wilgotną glebę. Jasnożółte kwiaty pojawiają się jeszcze przed pojawieniem się liści.

podbiał pospolity

Druga połowa przedwiośnia podbiał pospolity

Druga połowa przedwiośnia – pierwiosnka lekarska

Pierwiosnka lekarska jest niewysoką byliną o podłużnie jajowatych liściach, kwiatach zebranych na szczycie pędu kwiatowego w zwisające pęczki. Występuje w widnych lasach, zaroślach, trawiastych zboczach, na suchszych łąkach. Podlega częściowej ochronie.

Druga połowa przedwiośnia - pierwiosnka lekarska

Druga połowa przedwiośnia – śnieżyca wiosenna

Śnieżyca wiosenna jest podobna do przebiśniegu, jednak nieco od niego większa. Na białych kwiatach zaznaczają się również (w przeciwieństwie do przebiśniegu) żółte plamki, zwisające pojedynczo ze szczytów krótkich pędów. W Polsce podlega całkowitej ochronie.

Druga połowa przedwiośnia - śnieżyca wiosenna

Druga połowa przedwiośnia – przylaszczka pospolita

Przylaszczka pospolita pojawia się w cienistych lasach liściastych i zaroślach. Ma niebieskie kwiaty. Często występuje masowo.
Przylaszczki zaobserwowałam podczas spaceru po podkrakowskim lesie z rodziną. Niestety nie było czasu na poprawienie fotografii.

Druga połowa przedwiośnia - przylaszczka pospolita

Początek przedwiośnia – luty

Początek przedwiośnia – luty

Początek przedwiośnia czyli przygotowania przyrody do wiosny zaczyna się już w lutym. Wyraźne ożywienie obserwuje się wśród ptaków. Przylatują skowronki, gęsi a nawet szpaki czy bociany. Ze snu budzi się borsuk. Pojawiają się pierwsze wiosenne kwiaty (przebiśniegi), kwitną pierwsze krzewy (leszczyna) i drzewa (olsza, wierzby). Prawdziwy rozkwit przyrody i przedwiośnia następuje jednak dopiero w marcu.

Budzącą się do życia przyrodę najłatwiej jest zaobserwować wśród roślin.

Początek przedwiośnia – leszczyna

– duży, kilkumetrowej wysokości krzew o dużych, miękko owłosionych liściach rozwijających się po przekwitnieniu. Moment pojawienia się kwiatów leszczyny notowany jest jako początek przedwiośnia.
początek przedwiośnia - leszczyna, fotografia Agata Bednarska początek przedwiośnia - leszczyna, fotografia Agata Bednarska

 

Na bezlistnych gałęziach krzewów leszczyny ukazują się wiotkie bazie pręcikowe oraz drobne, ustawione parami kwiatki słupkowe o czerwonych znamionach.

Początek przedwiośnia – wierzba

– jest krzewem lub niskim drzewem. W Polsce dziko rośnie około 30 gatunków wierzb.
początek przedwiośnia - wierzba, Agata Bednarska Początek przedwiośnia - wierzba, bazie, fotografia Agata Bednarska

Na gładkich, czerwonobrunatnych, bezlistnych gałązkach ukazują się duże, srebrzyste kotki

Początek przedwiośnia - wierzba, kotki, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - wierzba, kotki, Agata Bednarska

 

 

 

 

 

Zmrożone po nocy “bazie” – kotki wierzby

Początek przedwiośnia – śnieżyczka przebiśnieg

– jest to niewielka roślina cebulkowa, spotykana zwłaszcza na południu Polski, podlega ochronie gatunkowej częściowej.
Początek przedwiośnia - śnieżyczka przebiśnieg, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - śnieżyczka przebiśnieg, fotografia Agata Bednarska

 

 

 

 

 

Na łąkach i w zaroślach pojawiają się białe, zielonkawo znaczone kwiatki śnieżyczki przebiśniegu. W marcu kwitnie podobna do niego, lecz nieco większa śnieżyca wiosenna.

Początek przedwiośnia – olsza czarna, olcha

– jest drzewem wysokim do 25 metrów o charakterystycznych lepkich pąkach i ciemnozielonych, na szczycie wciętych zatokowo liściach.
Początek przedwiośnia - olsza czarna, olcha, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - olsza czarna, olcha, fotografia Agata Bednarska

Przed rozwinięciem się liści kwitnie olsza czarna. Jej męskie bazie są długie, wiotkie i osadzone po kilka na gałązkach. Żeńskie kwiatostany mają postać małych szyszeczek, wyrastających również po kilka na jednej gałązce.

Początek przedwiośnia – krokus, szafran

– jest niewielką rośliną kwitnącą nieraz wśród śniegów. Z bulwki wyrasta zawsze tylko jeden głąbik , czyli bezlistna łodyga unosząca duży kwiat. Przy ziemi widać wtedy tylko maleńkie zaczątki liści. Wąskie liście rozwijają się dopiero po przekwitnięciu kwiatu.

Początek przedwiośnia - krokus, szafran, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - krokus, szafran, fotografia Agata Bednarska
 

Powyższe zdjęcia krokusów wykonane zostały już w marcu w 2015 roku.

źródło:

  • Kalendarz przyrody, 1983, H. Sander i Z. Wójcik
  • www.wikipedia.org

Jak wygląda Wisła o poranku w Krakowie

Jak wygląda Wisła o poranku w Krakowie

Późna jesień i zima to kiepski okres dla miłośników makrofotografii. Brak owadów, gadów czy płazów skłania to rozglądania się za innymi obiektami do sfotografowania. A że przyzwyczajenie wczesnego wstawania na fotograficzne łowy jeszcze całkiem nie zamarło, któregoś weekendu pod koniec października postanowiłam zobaczyć jak wygląda Wisła o poranku w Krakowie.
Wsiadłam w jeden z pierwszych busów do Krakowa i jeszcze przed świtem byłam nad Wisłą pod Wawelem. Trasę tą przemierzam codziennie jadąc do pracy, jednak nigdy wcześniej nie miałam okazji być tu o tak wczesnej porze.
Muszę przyznać, że uwielbiam miasto wczesnym rankiem, kiedy wszystko jeszcze śpi, nawet łabędzie na Wiśle, a całość spowita jest tajemniczą mgłą…

W barce nad Wisłą nie ma już gości. Przez otwarte drzwi wciąż jednak widać palące się w środku światło.

Barka nad Wisłą w Krakowie. Wisła o poranku w Krakowie. Fotografia Agata Bednarska

Świt jest coraz bliżej – na horyzoncie pojawia się zapowiadająca to barwna łuna. Dodatkowo w tle palą się latarnie.

Barka nad Wisłą. Wisła o poranku w Krakowie. Fotografia Agata Bednarska

Słońce już wstało. Mgliste powietrze wciąż jednak zaciera dalszą widoczność.

Słońce wstało. Wisła o poranku w Krakowie. Fotografia Agata Bednarska

Nad Wisłą nie byłam sama. Spokoju i ryb szukał tu również wędkarz. Podbierak miał jednak wciąż pusty.

Wędkarz nad Wisła w Krakowie. Wisła o poranku w Krakowie. Fotografia Agata Bednarska

Spokój, cisza, lekko falująca woda i mgła. Pięknie wygląda Wisła o poranku w Krakowie.

Gondole w Krakowie nad Wisłą. Wisła o poranku w Krakowie. Fotografia Agata Bednarska

Z czasem nad Wisłą w Krakowie robi się coraz głośniej. Pojawiają się ludzie z psami, rowerzyści, biegacze… Dla mnie to najwyższy czas wracać do domu.

Powyższych zdjęć długo nie publikowałam. Tematyka miejskiego pejzażu nie pasuje do przyrodniczego bloga związanego z makrofotografią, który prowadzę. Ze zdjęć jestem jednak bardzo zadowolona, a utwierdziło mnie w tym niedawne wyróżnienie, jakie otrzymałam za jedno z powyższych zdjęć. Dostałam również zaproszenie na wernisaż pokonkursowy, który odbędzie się 26 lutego w Będzinie w Pałacu Mieroszewskich o godzinie 17.00.

wyróżnienie Agata Bednarska
Cała galeria zdjęć wyróżnionych, znajduje się tutaj, które w pełnej okazałości można będzie zobaczyć na wystawie.
Wystawa potrwa do 21 marca 2016 r. Korzystając z okazji – serdecznie zapraszam na wystawę, ja na pewno ją odwiedzę 🙂

Kalendarz przyrodniczy na rok 2015

Kalendarz przyrodniczy na rok 2015

Poniżej moje najlepsze, zrobione w ostatnim czasie fotografie, dzięki którym powstał kalendarz przyrodniczy na rok 2015. Dodatkowo krótkie opisy.

1. Dzięcioł duży – najliczniejszy i najpowszechniejszy z polskich dzięciołów, występujący we wszystkich drzewostanach w całym kraju i przez cały rok.

dzięcioł duży, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

2. Stada ptaków wodnych: łabędzi niemych, kaczek krzyżówek oraz mew zwyczajnych, zimujących na Wiśle w Krakowie.

stada ptaków wodnych, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

3. Gołębie w pary dobierają się najprawdopodobniej na całe życie. Przy sprzyjających warunkach wyprowadzają 4-5 lęgów w roku.

gołębie, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

4. Leń markowy – pojawia się w niektórych latach i miejscowo, ale masowo. Owady te charakteryzują się wyraźnym dymorfizmem płciowym – samica jest większa, samiec ma za to wielkie oczy, którymi wypatruje samicy podczas godów.

leń markowy, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

5. Bocian biały szukający pożywienia w postaci drobnych kręgowców lub dużych owadów.

bocian biały, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

6. Kawka wyprowadza tylko jeden lęg w roku. W czerwcu obserwować można już prawie odchowane pisklęta.

kawka, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

7. Motyle dzienne, w przeciwieństwie do ciem posiadają proste czułki zakończone buławką, natomiast ćmy – szczególnie samce – mają często pierzaste czułki zwiększające powierzchnię odbierania feromonów wysyłanych przez samicę. Na zdjęciu niezidentyfikowana przeze mnie ćma.

ćma, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

7. Jaszczurki, podobnie jak inne gady są zmiennocieplne, dlatego po zimnej nocy często wygrzewają się w słońcu. Na zdjęciu jaszczurka zwinka (samiec).

jaszczurka zwinka, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

8. Zaskroniec – na kilka tych niejadowitych węży miałam okazję się natknąć, fotografując ważki nad małym stawem. Zaskrońce polowały tam na trące się w szuwarach płocie.

zaskorniec, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

9. Mrówki na oście. Na świecie żyje ok 12 tys gatunków mrówek!

mrówki na oście, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

10. Kaczka krzyżówka uważana jest za ptaka wędrownego, jednak coraz więcej osobników żyjących w miastach prowadzi osiadły tryb życia.

kaczka krzyżówka, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

11. Sierpówki są mniejsze od gołębi domowych. Są gatunkiem inwazyjnym – pierwsze sierpówki w Krakowie zaobserwowano w 1943 roku. Na terenie Polski objęte są ścisłą ochroną gatunkową.

sierpówki, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

12. Rudzik – w Polsce część populacji tych niewielkich ptaków zimuje na terenach lęgowych. Zimą przylatują również na teren naszego kraju osobniki pochodzące z populacji ze Skandynawii

rudzik, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

 

Sigma 180 mm f/3.5 EX DG HSM Macro APO

Sigma 180 mm f/3.5 EX DG HSM Macro APO

Moim pierwszym obiektywem był Tamron SP AF 90 mm f/2.8 Di Macro – król “żyleta”, wychwalany na większości for, z wspaniałą recenzją na optyczne.pl. I faktycznie, ładnie odwzorowywał detal, a ja z dumą przemierzałam łąki i lasy z tamim na szyji. I pewno zostałabym przy tym obiektywie, gdyby nie moja niespokojna dusza, która chciała jakiejś ZMIANY. Rynek obiektywów jest tak różnorodny, że warto poznawać różnorodne rozwiązania. Tym bardziej, że niekoniecznie w ślad za tym idą duże różnice finansowe. Po jakichś dwóch miesiącach pustki i ból wynikającej z braku obiektywu makro, pojawiła się ciekawa oferta na allegro, z której nie mogłam nie skorzystać 😉 Była to Sigma 180 mm f/3.5 EX DG HSM Macro APO. A jak obiektyw okaże się niewypałem, zawsze przecież można go sprzedać 🙂 No, ale do rzeczy.

Sigma 180 to gigant. Długa ogniskowa, pancerna obudowa, dobra konstrukcja soczewek, silnik HSM – to wszystko ma przełożenie na ciężar, którym Sigma 180 pobija większość konkurentów, hehe, ważąc 945g. Tamron przy niej to piórko (405g). Ale dobrze wiedziałam na co się decyduję i nie przerażało mnie to. Być może w myśl zasady, którą mogę potwierdzić, że rozmiar ma znaczenie, a im większy tym lepszy 😉

Ale długi i ciężki obiektyw ma swoje wymagania, którym trzeba sprostać, jeśli chce się go prawidłowo wykorzystać. Na makropasji.pl przeczytałam, że Sigma 180 to świetny obiektyw, ale wymagający i w parze do niego musi stać porządny statyw. Po jednym wyjściu w plener śmiało mogę to potwierdzić. Mój statyw, o minimalnej wysokości roboczej różnej ponad 40 cm okazał się całkowicie nieprzydatny, wykorzystałam jedynie mój fotograficzny plecak, na którym mogłam oprzeć sprzęt. A warunki pogodowe miałam i tak nie najgorsze. Byłam w południe, poranną porą byłoby dużo gorzej.

No ale na co ten ciężar i rozmiar się przekłada? Co nam po tych niewygodach związanych z tak trudną stabilizacją tego obiektywu?
Przystanęłam wśród jednych z pierwszych wiosennych kwiatów – podbiału pospolitego – porozrzucanych na dużym obszarze. Przyleciała zgłodniała po zimie pracowita pszczółka. I jak to ona, z kwiatka na kwiatek lata. A ja z moim kalibrem celuję w nią – raz na jeden kwiatek, raz na drugi. Przyczajona, jak snajper w okopach, który tylko zmienia cele. Super! 🙂 Różnica jest duża, porównując ogniskową 90 mm, a o 50 mm nie wspominając… Ale przede mną jeszcze dużo płochliwych owadów – motyli czy ważek, które mam nadzieję z lepszym skutkiem uda się upolować .

Oczywiście duża ogniskowa, pomijając problemy z utrudnioną stabilizacją, ma i swoje minusy. To obiektyw nadający się idealnie do pracy w plenerze – instalowanie go w domowym studiu będzie trudniejsze, niż obiektywu o krótszej ogniskowej. Utrudniona jest również kwestia sztucznego doświetlenia modelu. O przydatności lampy wbudowanej można zapomnieć. Ja póki co zostaje przy zastanym.

Ale dłuższy kaliber, to nie wszystko, co wyróżnia Sigmę 180. W porównaniu z posiadanym przeze mnie wcześniej Tamronem 90, ma wewnętrzne ogniskowanie i silnik HSM. IF (Inner Focus) pozwala zachować dużą szczelność. Obiektyw nie “zasysa” powietrza – w trakcie ogniskowania przemieszczana jest jedna z wewnętrznych grup soczewek. AF z silnikiem HSM pracuje sprawniej i dużo ciszej (jest niemal bezszelestny) niż Tamron 90 mm, choć nie jest demonem szybkości.
Używając AF dobrze jest deklarować odległość ogniskowania (mamy trzy zakresy), gdyż przy ogniskowaniu na całej długości AF działa dość wolno (jak na silnik z napędem HSM!). Nie zauważyłam natomiast, żeby AF jakoś specjalnie się gubił, jak to opisali na optyczne.pl.

Pozostaje jeszcze kwestia samej ostrości obrazka i bokeh. Mam mały plan i nadzieję, że uda mi się przeprowadzić dokładniejszy teścik Sigma 180 vs Tamron 90. Z pierwszych obserwacji wydaje mi się, że Tami jest ostrzejszy, ale Sigma ładniej rysuje.

Sigma ma oczywiście odwzorowanie 1:1 i dobre soczewki z powłokami antyreflesyjnymi. Światło ciut gorsze, ale dla mnie wystarczy – nowa Sigma 180/2,8 kosztuje 7k… 😉

Dystorsja jest niezauważalna, ale to obiektyw o dużej ogniskowej, dodatkowo stałoogniskowy. Kiedy obrabiam zdjęcia z Sigmy 18-50/2,8 i wybieram opcję korekcji obiektywu widzę jak zdjęcie całkowicie przybiera inny wymiar – świetnie to widać fotografując podłużne przedmioty ustawione centralnie.

Dobra, to teraz na koniec kilka sampli. Zaznaczam, że to zdjęcia z pierwszego podejścia. Nad samą obsługą tej Sigmy muszę jeszcze sporo popracować.
Zdjęcia w dużych rozmiarach (poza mocnym cropem na 3cim). Klikamy w zdjęcie, następnie w opis rozdzielczości powyżej zdjęcia i mamy jeszcze “+”.

1. Moje oko na f/3,5. Zdjęcie z łapki, w kiepskich warunkach oświetleniowych, dopalane wbudowaną lampą.

IMG_9539

2. A tak wygląda ekran monitora (f/3,5):

IMG_9555

3. I na cropie (to kolor biały):

IMG_9555-2

A poniżej zdjęcia z pleneru (f/8). Niestety bez statywu i lekko poruszone, a w szczególności ożywiona pszczółka, która nie może na chwilę spokojnie usiąść na kwiatku i policzyć do pięciu 😉

IMG_9572-2

IMG_9578-2

IMG_9596