Zbrojec dwuzębny (Picromerus bidens) na pierwszy rzut oka bardzo przypomina dużo częściej spotykanego wtyka straszyka. Podobieństwo jest jednak tylko pozorne, ponieważ pluskwiaki te należą do dwóch różnych rodzin. Zbrojec dwuzębny to reprezentant tarczówkowatych, natomias wtyk straszyk należy do rodziny wtykowatych.
Nasz bohater jest nieznacznie mniejszy od wymienionego wyżej wtyka straszyka. Długość jego ciała waha się od 11 do 14 mm. Występuje na terenie Europy i północnej Azji. Postać dorosłą spotkać można od czerwca.
Niewyróżniające się kolorystycznie ubarwienie sprawia, że owada tego trudno zauważyć. W wyglądzie jest jednak coś, co przyciąga uwagę – to charakterystyczne przedplecze zakończone po bokach swego rodzaju kolcem, przypominającym również ząb (stąd nazwa dwuzębny).
Ponieważ szybkość nie jest dobrą stroną naszego pluskwiaka, w sytuacji zagrożenia wydziela charakterystyczny zapach, odstraszający potencjalnego napastnika.
Zbrojec, przedstawiony na zdjęciu poniżej, stracił niestety jedną parę czułków. Czy mu odrosną? Na pewno miałby na to dużą szansę, gdyby przechodził w przyszłości linienie.
Zbrojec dwuzębny kryje w sobie jeszcze jedną tajemnicę. Jako jeden z nielicznych przedstawicieli krajowych tarczówkowatych jest drapieżnikiem, który wyspecjalizował się w polowaniu na inne owady. Jego przysmakiem są miękkie gąsienice, z których za pomocą swojej długiej kłujki, wysysa soki. Niewątpliwie jest więc bardzo pożytecznym owadem, pomagającym ogrodnikom w zwalczaniu żarłocznych gąsienic.
Kopulujące pary (złączone za sobą tyłami) można zaobserwować pod koniec lata i na jesieni. Zimują najprawdopodobniej tylko osobniki dorosłe.
Spotkany przeze mnie zbrojec dwuzębny to samica, o czy świadczy pękaty odwłok.
Spotykam go często,a raczej czuję.Nie lubię jego zapachu,ale skoro pożyteczny?Dowiedziałem się też,co to jest przedplecze.Dziękuję za rzetelny opis.
Dzięki za komentarz!
Ja z kolei nie wiem jaki zapach wydziela (pewno to i dobrze, że się o tym jeszcze nie przekonałam). Najwyraźniej nigdy żaden ze “smrodków” się mnie mocno nie przestraszył.