W plener na ogół idę sama. Lubię chodzić własnym tempem i zatrzymywać się przy interesującym mnie obiekcie dotąd, dopóki nie będę zadowolona ze zdjęcia lub sama nie zrezygnuję. Podziwiam i trochę zazdroszczę ludziom, przyrodnikom, którzy wspólnie wybierają się w plenerową, fotograficzną przygodę.
Od czasu do czasu zdarza mi się jednak wyjść w plener z kuzynem Maćkiem, który podobnie jak ja interesuje się fotografią. Ostatnie wyjście miało mieć jednak nieco inny charakter – miało na celu udokumentowanie i podejrzenie moich plenerowo-fotograficznych wypadów.
Spotkaliśmy się wczesnym rankiem i pojechaliśmy w moją ostatnio ulubioną miejscówkę: wysokie trawy, mała rzeczka i obowiązkowo staw z ważkami 🙂 Na szczęście takie miejsce wciąż są w Krakowie!
Maciej żartobliwie spytał się czy przygotowałam się do sesji, czy zrobiłam makijaż i paznokcie. No nie, niestety tego nie zrobiłam, stwierdziłam że wyglądałoby to nienaturalnie. Założyłam za to kalosze i nieprzemakalne spodnie. Wybaczcie więc, sesja z makijażem będzie kiedy indziej 😉
Makrofotografia w plenerze, zdjęcia Maciej Gawinecki
Na łące, wśród traw i porannej rosy, a słońce za mną wznosi się szybko do góry 😉
Tak, tak – wszyscy specjaliście dobrze mówią – blenda jest obowiązkowa 😉 A do makrofotografii wystarczy o taka niewielka. Tylko problemem przy blendzie jest zawsze trzecia ręka, której mi brakuje 😉
Tym razem, pomimo czterech rąk w plenerze, brakowało piątej, która przytrzymałaby blendę. Wygląda trochę tak, jakbym robiła sobie selfie 😉
I jeszcze jedno z blendą. Raziło po oczach jak nie wiem, więc to musi być skuteczne 😉
Moja makrofotografia w plenerze:
- Sigma 105 mm f/2.8 DG OS EX HSM MACRO – bardzo dobrze sprawdza się w plenerze, szybki i skuteczny AF
- Manfrotto MT190XPRO3 – do zakupu statywu zbierałam się od prawie dwóch lat. W końcu się zdecydowałam i jestem baaardzo z niego zadowolona
- Manfrotto 496RC2 Compact Ball Head with RC2 Quick Release – bardzo fajna głowica, Manfrotto rządzi! 😉
- Yongnuo Macro Ring Lite YN-14 EX – z tą lampą trzeba bardzo ostrożnie, na ogół mam ją ustawioną na bardzo słaby błysk. Niestety dobija brak możliwości dopięcia dyfuzora… Marzę o Canonie MT-24EX Macro Twin Lite Flash
Zamyślona… 😉 Piękne kolory i te bocianie nogi (modne kaloszki prosto z Lidla ;-)) Co do samego statywu – trzeba przyznać, że Manfrotto ma rewelacyjne rozwiązania. Statyw 190XPRO3 z łamaną kolumną centralną to genialne rozwiązanie. Nogi można złożyć jeszcze bardziej niż widać na zdjęciu, co da nam 9 cm wysokości roboczej! Do tego stabilna i wytrzymała głowica kulowa 496RC2. Jedynym problem pozostaje dość duża waga – ponad 2 kg.
Makrofotografia w plenerze: 4 kg w rękach, drugie tyle w plecaku i jest radość 😉
A wszystko to nad tym pięknym ciekiem wodnym 😉
Od frontu i w rozpuszczonych włosach 🙂 Światło było wówczas piękne
Nie udaję – wypatrzyłam śpiącego trzmiela 🙂
Zdjęcia, które wykonywał Maciej robione były Canonem 50 mm/1,4. Jeszcze raz wielki dzięki! 🙂
Maść na sciury, maść na sciury, wyciągamy sciura z dziury 😉
Piękne zdjęcia.
Radośnie
Też sobie nie wyobrażam chodzenia w teren z jakimiś ludźmi, fotografowanie przyrody to jednak bardzo osobiste zajęcie. Statyw wygląda rewelacyjnie. Ja ostatnio zrobiłem coś przeciwnego – pozbyłem się wszystkich lustrzankowych gratów, kupiłem kompakt i zachłysnąłem się swobodą 🙂
Tak, nie ma to jak kompakt, który można do kieszeni włożyć i swobodnie spacerować. Wszystko zależy od tego czy chcemy bardziej pochodzić czy postać w miejscu ? Ja za to ostatnio przesiadłam się na samochód i dojazd do wyznaczonego punktu. Otwieram bagażnik i wyciągam wszystko po kolei, łącznie z kaloszami, które zawsze ze mną podróżują ?
No ale są takie wyjścia gdzie wszystko trzeba zostawić i cieszyć się swobodą ☺️
W ogole fotografowanie, nie tylko przyrody, to dla mnie bardzo osobista sprawa do robienia w samotnosci. Jak ide fotografowac z kims, to czesciej przerzucam sie na rozmowe niz fotografuje. Chyba, ze fotografuje tego kogos.
Tak, ciężko się wtedy skupić “na swoim” 😉