Ważki – 325 mln lat dążenia do doskonałości

Ważki – 325 mln lat dążenia do doskonałości

Ważki to niesamowite owady. Im więcej o nich czytam, tym jestem pod większym wrażeniem ich wyjątkowości. Należą do najstarszych ewolucyjnie współcześnie żyjących owadów. Formy podobne do współczesnych ważek (Protodonata) znane są z osadów górnokarbońskich (era paleozoiczna), ok 325 mln lat temu. O dinozaurach Ziemia usłyszy dopiero za 100 mln lat! Ważki te były największymi znanymi owadami, o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 75 cm. Inna sprawa, że w karbonie wiele stawonogów osiągało duże rozmiary, co spowodowane było najprawdopodobniej dużą zawartością tlenu w powietrzu. Ale wróćmy do ważek – ta największa – Meganeura wg http://pl.wikipedia.org/wiki/Meganeura wyglądała tak:

Najstarsi przedstawiciele właściwych ważek rzędu Odonata, znani są również z ery paleozoicznej, a konkretniej z dolnego permu (250 mln lat). Pamiętajmy więc o tym, mówiąc, że dinozaury na Ziemi żyły dawno temu… 😉

Rekord najstarszego ze współcześnie żyjących owadów przyznany, pora na kolejną nominację – lotnictwo. Ważki, jako jedne z nielicznych zwierząt (konkurencją dla nich są kolibry) potrafią wykonać tzw. zawis, czyli utrzymać się w powietrzu nie wykonując ruchu względem ziemi. Zawis wymaga wydatkowania większej ilości energii niż inne sposoby latania.
Ale to nie koniec sensacji związanej z lotnictwem. Ważki potrafią latać we wszystkich kierunkach, w tym również do tyłu. Według większości zdobytych przeze mnie informacji, są również najszybszymi owadami, a rekord należy się ważce australijskiej, która potrafi latać z prędkością 58 km/h. Informacje o szybkości lotu ważek są jednak różne, jak również o tym, jaki owad jest najszybszy. Według badań przeprowadzonych na Uniwerytecie Florydy, przypada ona… musze końskiej bijąc tym samy ważkę ponad dwukrotnie.


Na stanowisku – ważka przygotowana do ataku na zdobycz, fot. Agata Bednarska

Niesamowite są również oczy ważek, szczególnie różnoskrzydłych z rodziny żagnicowatych czy ważkowatych. Mają one w każdym oku po około 12 tysięcy pojedynczych stożków dioptrycznych i widzą dookoła głowy. Wysunięte naprzód elementy twarzy (warga górna, nadustek, czoło) tworzą coś na kształt zderzaka, prawdopodobnie przydatnego w powietrznych utarczkach (M. Kozłowski, Owady Polski). Tak dobrze wykształcone oczy mają jeden cel – wypatrzeć i schwytać posiłek (takiego np komara czy bzyga).


Ważka szablaka, fot. Agata Bednarska

I na deser – rozmnażanie, czyli kamasutra w wykonaniu ważek.
Zapewne każdy z Was widział, jak sprawnie potrafią latać “sczepione” ze sobą te owady. To jednak dopiero początek. Sposób ich rozmnażania jest bardzo ciekawy i wyjątkowy. Zacząć należy od tego, że ważki to zwierzęta terytorialne. Samiec pilnuje swojego obszaru, na którym poluje i gdzie rozwijać się będą jego dzieci. Poza tym wzniosłym aspektem, rola samca w akcie kopulacyjnym polega przede wszystkim na złapaniu partnerki za “szyję” (właściwie za przewężenie przedtułowia) cęgami na odwłoku. Samica, uchwycona w miłosnym uścisku, dobrowolnie podgina swój odwłok w kierunku tzw. wtórnych narządów kopulacyjnych znajdujących się na drugim segmencie samczego odwłoka. Całość wygląda dość zjawiskowo.


kopulacja, fot. Bartosz Bujała

Na tym jednak nie koniec miłosnych sztuczek. Okazuje się, że w początkowym akcie kopulacyjnym wcale nie dochodzi do przekazywania spermy, a do jej usuwania! Kiedy samica zostaje “wyczyszczona” z plemników innego samca, dochodzi do prawdziwego aktu kopulacji.
Następnie samica składa jaja do wody na terytorium samce. Oczywiście i tu zdarzają się różne sprytne zagrania samic, którym czasem udaje się złożyć jaja na terytorium innego samca, choć ja, jako kobieta, o tych “sprytnych” zagraniach wolałabym się nie rozpisywać 😉

Ważki to doskonali drapieżnicy – o tym już trochę było powiedziane. Doskonałe oczy to jedno. Drugie zaś, to częste ataki na zdobycz z powietrza. I tu zapewne przydaje się duża prędkość. Owady te chwytają ofiarę w locie, odnóżami zaopatrzonymi w sztywne szczeciny.

O ważkach napisać by można jeszcze wiele, ale to już może zostawię na następny raz 🙂

Niezaspokojona łątka dzieweczka

Niezaspokojona łątka dzieweczka

Nie chcę patrzeć na ich szczęście, ale nie mogę oderwać oderwać od nich oczu. To jedyne, co mi pozostało. Poza smutkiem i bólem w sercu. Ale wciąż jeszcze mam nadzieję, że los się odmieni, że kiedyś mnie dostrzeże, że kiedyś będziemy mieć wspólne… larwy 😉

łątka dzieweczka (Coenagrion puella)