Ale cierpliwość popłaca. Z czasem nieśmiałość przerodziła się w zainteresowanie.
zainteresowany
A zainteresowanie w końcu, w powrót do normalności. Do życia, żeby przeżyć, do korzystania z każdej nadarzającej się sytuacji, żeby prawidłowo funkcjonować. Do jedzenia.
głodny
Potrzeba zaspokojona, brzuch pełen, najwyższy czas zwiewać!
Idzie gąsienica. Ile ma odnóży? 7 par? Otóż nie, jedynie 3 pary – to te tuż za głową. Kolejne 4 pary to posuwki. Są to przyssawki pełniące funkcję odnóży, ale oczywiście nimi nie będące (owady mają zawsze 3 pary odnóży). Posuwki pełnią jednak rolę głównego narządu ruchu, gdyż umożliwiają przyczepienie się do podłoża dużo silniej niż za pomocą prawdziwych odnóży. A na samym końcu ciała gąsienicy posuwka analna.
Nie chcę patrzeć na ich szczęście, ale nie mogę oderwać oderwać od nich oczu. To jedyne, co mi pozostało. Poza smutkiem i bólem w sercu. Ale wciąż jeszcze mam nadzieję, że los się odmieni, że kiedyś mnie dostrzeże, że kiedyś będziemy mieć wspólne… larwy 😉
Gnojka wytrwała (Eristalis tenax) – to nie pszczoła, a owad z rodziny bzygowatych. Ma masywne ciało do 16 mm długie, pokryte żółtoszarymi włoskami. Odwłok jest czarny z żółtymi plamami. Owad dojrzały żywi się pyłkiem i nektarem.
Nazwa tego owada jest nieprzypadkowa, skoro samice składają jaja w zanieczyszczonych zbiornikach wody, nieczystości lub gnojówce. Samice jaja składają w locie. Po około dwóch tygodniach z jaj wydostają się jasno ubarwione, charakterystycznie wyglądające larwy z długą rurką oddechową na końcu odwłoka przypominającą cienki ogonek. Rurka może się skracać lub wydłużać. W wodzie przeciętnie zanurzają się na 3-4 cm głębokości, ale dorosłe larwy mogą nawet dojść do 10 cm. http://www.mikrojezioro.met.pl/atlas_zw/okna/eristalis_sp_larwa.html
Po dwóch tygodniach larwy opuszczają środowisko, w którym się rozwijały i przepoczwarczają się.
Gnojka wytrwała, podobnie jak inne muchówki z rodziny bzygowatych, odgrywa ważna rolę w zapylaniu kwiatów. Zapewne i nieprzyjemna z pozoru rola larw, w przyrodzie odgrywa istotną rolę.
Wpis został uzupełniony o dodatkowe zdjęcia (poniżej).
Nie mogę się jej doczekać. Na krzaczkach wygląda już pysznie! Jak tylko pojawi się w sprzedaży wykupuję wszystko 😉 W planach jest pyszna galaretka owocowa, z przepisu jeszcze od babci 🙂 Porzeczki charakteryzuje duża zawartość pektyn; przecier z nich w połączeniu z cukrem tworzy właśnie przepyszną, słodziutką galaretkę. Mniam.
A z reszty porzeczek, na zimowe wieczory naleweczka.
Na horyzoncie pojawiły się ciemno – granatowe chmury. Zaczęło przeraźliwie mocno wiać – zanosi się na deszcz, jakby powiedział Kubuś Puchatek. Ale nie, zanosiło się na burzę. Najwyższa pora więc wracać do domu. Idę szybko, na szczęście wpatrując się w chodnik i nagle… poskoczyłam i krzyknęłam (ciii, nikt nie słyszał). Na chodniku był wąż (mały, ale wciąż wąż to wąż). Kobieta, widząc mysz podskakuje i piszczy, a ja zobaczyłam węża, więc chyba mi wolno 😉
Po chwil ochłonęłam. Zaraz rozpęta się tu burza, ale nie mogę przegapić takiej okazji. Przecież nie mam w swojej kolekcji zdjęć zaskrońca! Teraz szybka powtórka lekcji z biologii. Pamiętam tyle “w Polsce mamy jednego jadowitego węza”. Hmmm… ale czy to było o zaskrońcu? Wieje coraz mocniej, czarne chmury nade mną, zaskroniec przede mną. Wyciągam z torebki aparat. Oczywiście, jak to w mieście, nawet w perspektywie zbliżającej się burzy, człowiek nie może być na ulicy sam. Zaraz zatrzymała się obok mnie jakaś grupka młodych chłopców: “o, patrzcie, jaszczurka!”
– To wąż! – mówię przez zaciśnięte zęby z miną “idźcie mi stąd!”
Koniec końców, wyszło niewiele… Po prostu… zdygałam….