Kalendarz makro 2014

Kalendarz makro 2014

W tym roku udało mi się wydrukować kalendarz makro 2014, przedstawiający fotografowane przeze mnie owady i drobne kręgowce w ciągu ostatniego 1,5 roku.

1. Gnojka wytrwała – to nie pszczoła, a owad z rodziny bzygowatych. Dorosłe osobniki żywią się pyłkiem i nektarem, a larwy… może tą kwestię lepiej pominąć 😉
Zdjęcie wykonane w Wieliczce
Więcej tutaj
02.styczen

2. Żaba trawna to jedna z trzech żab brunatnych występujących w Polsce. Żyje na lądzie, środowisko wodne potrzebne jest jej tylko do złożenia skrzeku. Żaby te wiosną, aby odbyć gody, często przemierzają spore odległości w poszukiwaniu zbiornika wodnego. Zdjęcie wykonane w czasie wiosennych godów, w niewielkim cieku wodnym w Wieliczce
Więcej tutaj
04.marzec

3. Żuk gnojowy – no i znowu trafił się czyściciel lasu 😉
Zdjęcie wykonane w Niepołomicach
IMG_4499_filtered

4. Przepoczwarzenie niezupełne szklarki zielonej. Niesamowity spektakl, który w naszej strefie klimatycznej można obserwować na przełomie kwietnia i maja. Dla mnie więc, weekend majowy jest już zaplanowany 😉
Zdjęcie wykonane w Sanoku.
Więcej o mojej majowej obserwacji tutaj
06.maj

5. Kopulująca para modraszków ikarów. Modraszek ikar to jeden z najpospolitszych modraszków występujących w naszym kraju. Jest niewielkim motylem, osiągając rozpiętość skrzydeł do 35 mm. Postacie dorosłe ikarów nie żyją długo, ale w ciągu roku mogą wystąpić nawet trzy pokolenia tych motyli. Zimowe mrozy przeżywają tylko postacie larwalne, aby z końcem maja pojawić się znowu.
Zdjęcie wykonane w Wieliczce.
A modraszki w chwili uniesienia podglądałam nie raz 😉 Więcej tutaj
07.czerwiec

6. Pszczoła miodna – niesamowicie wyspecjalizowany owad, umiejący komunikować się ze sobą za pomocą tańca i przekazywać informację o kierunku, odległości i obfitości znalezionego pożywienia. Niesamowitości w świecie tych owadów znaleźć można by jeszcze wiele.
A pszczoły to nie tylko miód. Wg ONZ 71% głównych gatunków roślin uprawnych zapylanych jest właśnie przez pszczoły!
Zdjęcie wykonane w Wieliczce.
08.lipiec

7. Modraszek argiades – samica składająca jaja – samice składają jaja pojedynczo na kwiatach, pąkach lub liściach roślin pokarmowych. Gąsienice przepoczwarczają się zwykle na ziemi pod roślinami pokarmowymi.
Obserwowana samiczka składała po 3 jaja na jednym kwiecie koniczyny. Zdjęcie wykonane w Wieliczce.
Więcej o modraszku ikarze tutaj
Modraszek argiades

8. Ważka szablaka, najprawdopodobniej zwyczajnego. Ważki należą do najstarszych ewolucyjnie współcześnie żyjących owadów. Żyły już 325 mln lat temu i były największymi znanymi owadami. Ważki są doskonałymi lotnikami – potrafią wykonać tzw. zawis, dodatkowo umieją latać we wszystkich kierunkach osiągając przy tym wysoką prędkość. Doskonały wzrok i chwytne odnóża zaopatrzone w szczeciny czynią z nich doskonałych drapieżników.
Zdjęcie wykonane w Wieliczce, przedstawia ważkę wypatrującą obiadu 😉 (Ważki to owady terytorialne, nawet kiedy się je spłoszy, wracają na swoje “łowieckie miejscówki” aby wypatrywać dalej zdobyczy).
Więcej o ewolucyjnej doskonałości ważek tutaj
10.wrzesien

9. Czerwończyk nieparek, samica.
Zdjęcie wykonane w Wieliczce
Więcej o tym motylu tutaj
05.kwiecien

10. Trzmiel ziemny – żyje w kolonii, której liczebność wynosi do 100 osobników. Życie trzmieli przypomina nieco życie pszczół. W gnieździe znajduje się samica matka, której przez wiosnę i połowę lata pomagają robotnice. Pełnią w nim funkcje opiekuńcze i pomagają w rozbudowie gniazda. W sierpniu lęgną się samce, a na końcu samice. Tylko one przetrwają zimę, gotowe na wiosnę założyć własne rody…
Zdjęcie wykonane w Wielicze.
Więcej o trzmielu tutaj
11.pazdziernik

11. Jaszczurka zwinka, samiec.
Zdjęcie wykonane gdzieś w Bieszczadach. Gad wygrzewał się ranną porą na słońcu, na pniu zwalonego drzewa. Uciekł, kiedy wstałam po skończonej sesji 😉
12.listopad

12. Krzyżak ogrodowy z ofiarą. Młody, niewielkich rozmiarów pajączek, który zamieszkał w moich pomidorach na balkonie, pozwalając mi się fotografować na statywie i z użyciem pierścieni pośrednich 🙂 Równocześnie dostarczając mi wielu ciekawych informacji, w tym o obserwowanym przeze mnie procesie linienia. Więcej tutaj
IMG_2749_filtered

Ważki – przeobrażenie niezupełne szklarki zielonej

Ważki – przeobrażenie niezupełne szklarki zielonej

Uchwycenie momentu przeobrażania się ważek chodziło za mną już od dawna. Pierwsze przeobrażania niezupełne ważek przypadają na przełom kwietnia i maja, dlatego planując weekend majowy musiałam mieć to na uwadze 😉
Muszę przyznać, że zaliczyłam kilka nieudanych podejść, zanim znalazłam się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej godzinie. Udało się to w końcu na Podkarpaciu, w Beskidzie Niskiem, w Sanoku.

Jest trzeci dzień maja 2013 roku. Budzik w telefonie ustawiony jest niezmiennie tak samo jak przez cały tydzień. Dzwoni więc o 5 rano. Tym razem planuję jednak wstać zupełnie dobrowolnie. Budzę się i słyszę jak wielkie i ciężkie krople deszcze rozbijają się o dach. Jestem na poddaszu i tutaj nawet niewielki deszcz dudni niczym ulewa. W każdym razie pada, czyli o ważkach, przynajmniej póki co, mogę zapomnieć. Budzę się więc leniwie, jak to powinno wyglądać w czasie weekendu majowego, o godzinie dziewiątej. Na szczęście już nie pada. Nieśpiesznie jem śniadanie, a ponieważ pogoda się poprawia, o jedenastej udaje mi się znaleźć się nad stawem hodowlanym w Sanoku. Wysiadając z samochodu widzę ważkę:
– O nie, spóźniłam się! – mówię podłamana
– Jedna ważka wiosny nie czyni… – odpowiada mi na pocieszenie Mateusz i odjeżdża, zostawiając mnie nad malowniczym stawem. Jest cicho i spokojnie. Słońce świeci w pełni. Dookoła kilku wędkarzy. Nie będę im przeszkadzać. Planuję podchody i skradanie się. Co najwyżej wzbudzę ciekawość, do czego zdążyłam się już przyzwyczaić. Idę powoli, wpatrując się w szuwary. Co jakiś czas przystaje. Jest! Wylinka – pusta… Biorę na pamiątkę. Pokażę dzieciom i może obstrykam kiedyś studyjnie w domu. Jak się po chwili okazuje, wokół wylinek jest cała masa. Znów po głowie przechodzi mi myśl, że jednak się spóźniłam…
I wreszcie… jest! Widzę ważkę, która trzyma się nóżkami swojej wylinki. Widać, że nie nabrała jeszcze kolorów, a jej ciało zapewne jest delikatne i miękkie. Grzeje się w słońcu. Nim będzie zdolna do lotu może minąć nawet parę godzin.

wazka

Po pierwszym sukcesie chciałoby się więcej. Udaje mi się znaleźć wreszcie, wśród pustych wylinek, ciemną larwę, która niedawno wyszła z wody i szykuje się do przeobrażenia. Siadam więc w jej pobliżu i czekam… Korzystając z chwili wolnego zjadam kanapkę.
Doczytałam później, że larwy ważek, nim przystąpią do ostatecznego przeobrażenia w postacie dorosłe, żyją pod wodą nawet pięć lat i przechodzą, w zależności od gatunku, nawet do 10 przeobrażeń. Ważka przez całe swoje życie jest drapieżnikiem, zarówno w postaci larwalnej jak i dorosłej, przyczyniając się przy tym do znacznego ograniczenia chociażby tak nielubianych przez wszystkich komarów. Parę dni przed przeobrażeniem niezupełnym ważki (zupełne dotyczy owadów, w którym występuje stadium poczwarki), larwa wielokrotnie wynurza się na powierzchnię wody i przyzwyczaja się do oddychania powietrzem atmosferycznym poprzez przetchlinki tułowia. W swoim przeobrażeniu nie przechodzi aż takiego cudu natury, jak owady przeobrażające się z poczwarek, jednak całkowicie zmienia środowisko życia z wodnego na lądowy, co wymaga od niej zmiany sposobu oddychania.

W pewnym momencie niepotrzebny już chitynowy pancerzyk pęka w okolicy tułowia. Dorosła postać zaczyna wychodzić. Najpierw pojawia się główka, później tułów z odnóżami i ze skrzydłami.
przeobrazenie
Ważka wychyla się jak akrobata, trzymając głowę w dół. Grawitacja wyraźnie przy tym musi jej pomagać. Przypomina mi się obserwowane przeze mnie jakiś czas temu linienie krzyżaka ogrodowego, który przez pewien czas również nienaturalnie wisiał wychodząc z wylinki.
Ważka znajduje się w tej pozycji przez dłużą chwilę. Robię sporo zdjęć i czekam z uwagą na moment, w którym… ważka gwałtownie podciąga się do góry na końcówce odwłoka uwięzionego jeszcze w wylince i nóżkami łapie się wylinki lub źdźbła trawy, na której się znajduje. Robi to na tyle szybko, że brakuje mi czasu, żeby dobrze wyostrzyć zdjęcie…
przeobrazenie ważki
Najgorsze już za nią. Teraz pozostaje wyprostować odwłok i napompować do żyłek skrzydeł hemolimfę, bo póki co są malutkie. W końcu chwilę temu musiały zmieścić się w zalązkach skrzydeł w powłoce larwalnej.
Na wszystkich zdjęciach widać charakterystyczne białe niteczki. To pozostałość po skrzelotchawkach, które w trakcie przemiany linieją.
przeobrazenie ważki
A po pięciu minutach wygląda już tak:
przeobrazenie ważki
Najwięcej czasu potrzeba ważce na wybarwienie i stwardnienie całego ciała. Nie doczekałam momnentu, w którym ważka byłaby w pełni wybarwiona. Na ostatnim zdjęciu prezentuje się następująco:
przeobrazeni ważki
Nie wszystkim ważkom ta trudna sztuka przeobrażenia się udaje. Zaobserwowałam ważkę, której nie udało się odpowiednio uwolnić z wylinki. Jest w pełni wybarwiona, jednak odwłok pozostał uwięziony w chitynowym oskórku. Na zdjęciu widać również zebraną hemolimfę, której nie udało się rozprowadzić po żyłkach skrzydełek. Zator spowodował zebranie się jej i powstanie swego rodzaju bańki.
wazka

Innej ważce nie udało się prawidłowo wyprostować jednej pary skrzydeł i stwardniały w nieodpowiedniej pozycji. Jest prawidłowo wybarwiona, jednak nie potrafi latać, co nie wróży jej świetlanej przyszłości.
wazka4_filtered
 
Na wszystkich przedstawionych zdjęciach znajduje się szklarka zielona. Przeobrażenie mogliśmy obserwować dzięki przychylności pewnego samca 😉

Więcej inormacji o ważkach można przeczytać w moim wcześniejszym wpisie.