Młoda ważka – Husarz ciemny

Młoda ważka – Husarz ciemny
Ach, jak tu pięknie!

Gaszę silnik w samochodzie i wychodzę. Staję na wilgotnej ziemi. Zewsząd dobiega do mnie hałas przyrody, dominują przekrzykujące się ptaki. Powietrze jest wilgotne, ciężkie, aż chcę się nim głęboko zaciągać. Patrzę na staw – woda paruje, unosząc magiczną mgiełkę. Na horyzoncie złote niebo zapowiada nadchodzący dzień. Jej, jak tu jest pięknie!

Uzbrojona w kalosze i plecak ze statywem zmierzam w kierunku mojej ulubionej miejscówki. Ciekawe co dziś uda mi się spotkać. Po drodze zauważam w oddali pasące się sarny. Jedzą ze spokojem trawę, wsłuchując się w ciszę leniwego, niedzielnego poranka.

Poranna mgła i młoda ważka

Wśród traw schowała się młoda ważka

Nie było mnie tu dwa tygodnie. Przez ten czas ścieżka mocno zarosła. Dobrze, że co jakiś czas pojawiają się tu wędkarze i przedzierają szlaki. Idę powoli, rozglądając się dokoła i wypatrując śpiących, unieruchomionych przez zimną i mokrą noc owadów. Zauważam dwie wojsiłki, które odpoczywają na krzaku. Zdejmuję plecak i zaczynam się przygotowywać do zrobienia im zdjęcia, kiedy nagle zauważam w trawie piękną, dużą ważkę. Wojsiłki idą w odstawkę. Pochylam się i przyglądam temu pięknemu owadowi. Nie rozpoznaje tego gatunku. Ważka świeci się tęczowymi, pastelowymi kolorami. Ma jasne, delikatne ubarwienie. Podejrzewam, że to bardzo młody osobnik, który nie zdążył się jeszcze do końca wybarwić.

Rozchylam trawy i podnoszę moje znalezisko. Ważka chętnie wchodzi mi na dłoń. To duża ważka różnoskrzydła, husarz ciemny jak się później dowiedziałam. Zastanawiam się, gdzie mogę ją przełożyć aby była bezpieczna a ja, żebym miała dogodne warunki do fotografowania. Wyciągam z kieszeni nożyczki (tym razem o nich nie zapomniałam) i ucinam grubą łodygę. Sadzam ją na niej. Na jej skrzydełka pada teraz światło wschodzącego słońca, które niebawem ją osuszy i ogrzeje. Tymczasem ja mam chwilę czasu aby wykorzystać ten moment i zrobić jej kilka zdjęć.

Młoda ważka – moje fotografie:

Młoda ważka jest dużaWażka jest duża, a do tego trochę mokra od rosy. Dodatkowo nie ma tyle sił ile w ciągu dnia przy cieple słońca.
Widać wyraźnie na tym zdjęciu, że trzymać musi się mocno łodygi, a odwłok ciąży jej w dół.

Młoda ważka to Samica Anax Parthenope (husarz ciemny)Tutaj ważka przyjęła już dogodniejszą pozycję. Ubarwiona jest przepięknie –
w kolorowe, pastelowe kolory a skrzydła jej mienią się w blasku wschodzącego słońca.

Młoda ważka - Anax ParthenopeTo młoda ważka – Husarz ciemny (Anax Parthenope), samica.
Nie wybarwiła się jeszcze do końca, stąd takie kolory.

 młoda ważka - szczegóły budowyMoje ulubione zdjęcie z tej “ważkowej sesji”. Bardzo dobrze widać szczegóły budowy tułowia i głowy.
Zdjęcie wykonywałam z użyciem statywu i blendy, przy naturalnym oświetleniu.

Młoda ważka - Husarz ciemnyTutaj widać szczegóły budowy całego ciała.

 młoda ważka Młoda samica husarza ciemnego pięknie pozuje na łodydze.
Zdjęcie wykonane na stosunkowo szeroko (jak na fotografię makro) otwartej przysłonie (f/5,6).

 młoda ważka w promieniach słońcaMłoda ważka suszy skrzydła w promieniach coraz mocniejszego już słońca.
Jest godzina 6.30, ale jest już bardzo ciepło (ok. 20 st).

Młoda ważka suszy skrzydła. Za chwilę odleci

W pewnym momencie młoda ważka zaczęła intensywnie poruszać skrzydłami. Najwyraźniej była już wystarczająco wysuszona i rozgrzana. Trwało to ok 3 minut, po czym ważka odleciała… Śledziłam ją jeszcze przez dłuższą chwilę wzrokiem. Wzniosła się bardzo wysoko i usiadła w końcu na drzewie.

Kiedy mój model odleciał, uświadomiłam sobie która jest godzina. Zbliżała się 7.00, co oznaczało, że ważkę obserwowałam ponad godzinę, nie nudząc się przy tym ani przez moment. Co więcej, pozostał niedosyt i pytanie czy wystarczająco dobrze wykorzystałam ten czas.

Husarza ciemnego obserwowałam 19. czerwca 2016 roku w Krakowie, przy granicy z Wieliczką.

Moje wcześniejsze wpisy o ważkach:

Ważka w kroplach rosy – poranna obserwacja

Ważka w kroplach rosy – poranna obserwacja
Ważka w kroplach rosy – moja poranna obserwacja

Ważka w kroplach rosy została przeze mnie wypatrzona około godziny 5.30, pewnego pięknie zapowiadającego się, czerwcowego dnia (04.06.2016). Prawie nie wiało, były to więc idealne warunki do fotografowania na dłuższych czasach. Czym prędzej rozstawiłam się ze sprzętem i zaczęłam dokładnie obserwować i fotografować śpiącą ważkę. Jak się później okazało ważka wcale nie spała. Była tylko unieruchomiona przez ciężkie, przyklejone do jej ciała krople. Powoli, systematycznie próbowała pozbyć się kropel. Myła oczy i czesała włoski. Co jakiś czas robiła krótką przerwą – nabierała sił i pewnie czekała aż promienie słońca ogrzeją ją. Słońce o tej porze dnia świeci jeszcze bardzo delikatnie. Ważka musiała więc z kroplami radzić sobie sama. Co jakiś czas ocierała się o źdźbło trawy, na którym siedziała, próbując ściągnąć z siebie uparcie przyklejoną rosę. Pomagała sobie również nóżkami i powoli pozbywała się największych kropel.

ważka w kroplach rosy, Tężnica wytworna, tężnica okazała, Ischnura elegansJedna z pierwszych fotografii, jakie udało mi się wykonać. Widać ogromną kroplę, której ważka później się pozbyła

Byłam w nią zapatrzona jak w obrazek. Jak tylko zaczynała się ruszać uruchamiałam nagrywanie, ciesząc się przy tym jak dziecko. Oglądałam jak nieporadnie czasami próbuje zdjąć z siebie krople, ocierając się o trawę niczym pies. Przed oczami pojawiały mi się filmiki ze śmiesznymi pieskami i kotkami. A ja miałam swoją śmieszną, pocieszną ważkę 🙂

W pewnym momencie pielęgnacji ważka uniosła swój odwłok, przetarła go nóżkami, a na koniec… zrobiła kupę, po czym zdjęła ją łapkami i wyrzuciła. Wpatrywałam się w ważkę 1,5 godziny. O upływającym czasie dały mi w końcu znać baterie w aparacie, które się rozładowały… Niestety przez cały czas używałam funkcji live view, stąd zasilanie w końcu nie wytrzymało… Zaczęłam się więc pakować i składać statyw. Zaobserwowałam jeszcze jak ważka podleciała kilka centymetrów i usiadła na sąsiedniej trawie. Nie miała już na swoim ciele wielkich kropel wody, a jedynie malutkie kropelki przyklejone do włosków. Była godzina 7.00, kiedy opuściłam mojego modela życząc mu udanego, słonecznego dnia 🙂

Ważka w kroplach rosy – filmik

Poniżej krótki filmiki jaki udało mi się złożyć podczas blisko półtoragodzinnej obserwacji.  Jak widać na filmiku, rosa przyklejona do ciała to duży problem. Ważka za wszelką cenę próbuje pozbyć się zbędnego ciężaru, używając do tego celu nóg, ale i ocierając się o źdźbło trawy na którym siedzi. Ważka myje sobie oczy, nogi, wyciera odwłok i robi kupę 😉

Ważka rozpoznana – to tężnica wytworna, tężnica okazała (Ischnura elegans)

Moja obserwowana ważka, to tężnica wytworna, tężnica okazała (Ischnura elegans). Dokładniej, jest to samiec w kolorze jasnoniebieskim. Kolor niebieski występuje na tułowiu oraz na ósmym (S8) segmencie czarnego z wierzchu, żółtawego od spodu odwłoka. Pterostigmy skrzydeł samca tężnicy są dwubarwne. Dodatkowo na fotografii widać wtórny aparat kopulacyjny z narządami analnymi na końcu odwłoka. Informacji zaczerpnęłam ze strony o ważkach.

ważka w kroplach rosy, Tężnica wytworna, tężnica okazała, Ischnura elegansTężnica wytworna w całej okazałości

Poprzednie wpisy o ważkach:
Moje zdjęcia znaleźć można również na portalu 500px:

The blue-tailed damselfly (Ischnura elegans) by Agata Bednarska

The blue-tailed damselfly (Ischnura elegans) by Agata Bednarska

Strojnica baldaszkówka (Graphosoma lineatum)

Strojnica baldaszkówka (Graphosoma lineatum)

Strojnica baldaszkówka, strojnica włoska (Graphosoma lineatum) – gatunek owada z rzędu pluskwiaków, należący do pluskwiaków różnoskrzydłych. Owad o długości do 10 mm, czerwony, w podłużne, czarne pasy. Ma charakterystyczną tarczkę sięgającą końca odwłoka i przykrywającą część przednich skrzydeł. Odżywia się sokami roślin, które wysysa za pomocą kłujki.

Strojnica baldaszkówka (shield bug, Graphosoma lineatum) zlizuje sok za pomocą kłujki

Owad wywodzący się z Europy Południowej, ale od kilkudziesięciu lat coraz częstszy w Polsce. Na terenie kraju jest gatunkiem pospolitym, spotykanym szczególnie na łąkach i w lasach, od maja do września. Żeruje najczęściej na kwiatach roślin z rodziny baldaszkowatych.

Strojnica baldaszkówka (shield bug, Graphosoma lineatum) zlizuje sok za pomocą kłujki.

Ropucha szara (Bufo bufo) – gody

Ropucha szara (Bufo bufo) – gody
Ropucha szara, ropucha zwyczajna (Bufo bufo)

Z początkiem kwietnia ze snu zimowego budzi się ropucha szara. Wiedziona instynktem zaczyna wędrówkę do zbiornika wodnego, w którym przyszła na świat.
Wraz z córką przyglądałyśmy się tej wędrówce, kilka ropuch przeniosłyśmy z drogi.

Gody

Podczas wyprawy do zbiornika wodnego co sprytniejsze i silniejsze samce ropuch podróżują na plecach samicy, mocno do niej uczepione w tzw. ampleksus.
U ropuch tych zaznacza się wyraźny dymorfizm płciowy – samce są dużo mniejsze od samic. Ubarwienie godowe u tego gatunku nie występuje.
Samce, w czasie godów są agresywne. Atakują konkurentów, próbując ich zrzucić z grzbietu samicy. Niektóre samce wykazują również dużą śmiałość do ludzi. Niejednokrotnie w czasie moich obserwacji, żwawo szły w moją stronę a nawet naskakiwały na mi na buty, jakby chciały przegonić konkurencję.

Samice ropuch, które dotrą do wody będą składały w niej jaja (skrzek) w dwóch sznurach. Pojedynczy sznur ma długość 2,5-5,0 metrów, a liczba złożonych jaj to od blisko 3 do prawie 10 tysięcy! W czasie składania przez samicę skrzeku, samiec chwyta ją mocno pod jej przednimi łapami (ampleksus pachwowy). Nasienie, które wydziela wówczas samiec spływa na składany przez samicę skrzek. Dodatkowo, ten mocny uścisk samca pomaga w wydzielaniu jaj.

Następnie z jaj wykluwają się kijanki, które pod koniec czerwca przeobrażają się w małe ropuszki, tracąc tym samym ogon. Opuszczają wtedy masowo wodę. Dojrzałość płciową osiągają w 2 (samce) i 3 (samice) roku życia.

Zachowanie

Ropucha szara uważana jest za bardzo pożyteczne zwierze. Jest bardzo żarłoczna i zjada wszystkie zwierzęta, jakie znajdą się na jej drodze. Poluje na duże dżdżownice, nagie ślimaki, owady, pająki. Czasem łowi także drobne kręgowce – inne płazy, gady, a nawet małe gryzonie i pisklęta ptaków. Jako zwierzę o nocnym trybie życia zastępuje śpiące wtedy ptaki owadożerne. Ponadto jest jednym z nielicznych zwierząt pożerających stonkę ziemniaczaną. Na terenach pasiek zjada duże ilości pszczół, na których jad, jak również na jad os, nie jest specjalnie wrażliwa.

Więcej ciekawych informacji na temat ropuchy szarej można poczytać np tutaj.
Polecam również więcej zdjęć z moich ropuszych wypraw – dostępne tutaj.

Ropuchy szare podczas godów – Las Bronaczowa (okolice Krakowa)

Druga połowa przedwiośnia – marzec

Druga połowa przedwiośnia – marzec

Druga połowa  przedwiośnia – marzec to okres  rozkwitu kwiatów. Czasami trzeba się jeszcze mocno naszukać, żeby wśród zeschłych liści dojrzeć młody wiosenny kwiat.

Druga połowa przedwiośnia – lepiężnik biały

W górach (Beskid Wyspowy) z początkiem marca pojawił się lepiężnik biały. Roślina ta uznawana jest za najbardziej charakterystyczny symbol przedwiośnia na Podhalu i w Tatrach.
Bylina ta charakteryzuje się grubą, jasnozieloną łodygą, pokrytą kremowo-zielonymi trójkątnymi łuskami. Kwiaty zebrane są w koszyczki, a te w szczytową wiechę. Jest to roślina rozdzielnopłciowa i dwupienna. Rozwijające się na oddzielnych roślinach kwiaty żeńskie tworzą koszyczki wąskie, bardziej ściśnięte, a kwiaty męskie, rozwijające się na innych roślinach, tworzą koszyczki większe, bardziej nastroszone.

Poniższe zdjęcia, zrobione tego samego dnia, przedstawiają lepiężnika białego różnie rozwiniętego, w zależności od wysokości na jakiej rósł (im wyżej, tym mniej rozwinięty).

Druga połowa przedwiośnia lepiężnik biały pączek

Druga połowa przedwiośnia lepiężnik biały

Druga połowa przedwiośnia – Krokus (szafran spiski)

Krokus, to również obok lepiężnika, charakterystyczna górska roślina przedwiośnia. Jest niewielką rośliną, kwitnącą czasem wśród śniegów. Z bulwki wyrasta zawsze tylko jeden głąbik, czyli bezlistna roślina unosząca duży, fioletowy kwiat. Wąskie liście, z białym prążkiem przez środek, rozwijają się dopiero po przekwitnięciu kwiatu.

Druga połowa przedwiośnia - Krokus (szafran spiski)

Druga połowa przedwiośnia - Krokus (szafran spiski)

Druga połowa przedwiośnia – ziarnopłon wiosenny, jaskier wiosenny

Ziarnopłon wiosenny, jaskier wiosenny, zwyczajowa nazwa pszonka (Ficaria verna Huds) – kwitnie od marca do maja, pręciki i słupki dojrzewają równocześnie. Spotkać go można najłatwiej w żyznych lasach liściastych, poza tym występuje na wilgotnych łąkach, w zaroślach, nad brzegami potoków i źródeł.
Wśród pierwszych kilku pąków dojrzałam jeden, trochę bardziej rozwinięty kwiat. Beskid Wyspowy, 5 marca 2016.

Druga połowa przedwiośnia ziarnopłon wiosenny (jaskier wiosenny)

Druga połowa przedwiośnia – podbiał pospolity

Podbiał pospolity, jak samo nazwa wskazuje, występuje pospolicie w całej Polsce. Lubi gliniastą, wilgotną glebę. Jasnożółte kwiaty pojawiają się jeszcze przed pojawieniem się liści.

podbiał pospolity

Druga połowa przedwiośnia podbiał pospolity

Druga połowa przedwiośnia – pierwiosnka lekarska

Pierwiosnka lekarska jest niewysoką byliną o podłużnie jajowatych liściach, kwiatach zebranych na szczycie pędu kwiatowego w zwisające pęczki. Występuje w widnych lasach, zaroślach, trawiastych zboczach, na suchszych łąkach. Podlega częściowej ochronie.

Druga połowa przedwiośnia - pierwiosnka lekarska

Druga połowa przedwiośnia – śnieżyca wiosenna

Śnieżyca wiosenna jest podobna do przebiśniegu, jednak nieco od niego większa. Na białych kwiatach zaznaczają się również (w przeciwieństwie do przebiśniegu) żółte plamki, zwisające pojedynczo ze szczytów krótkich pędów. W Polsce podlega całkowitej ochronie.

Druga połowa przedwiośnia - śnieżyca wiosenna

Druga połowa przedwiośnia – przylaszczka pospolita

Przylaszczka pospolita pojawia się w cienistych lasach liściastych i zaroślach. Ma niebieskie kwiaty. Często występuje masowo.
Przylaszczki zaobserwowałam podczas spaceru po podkrakowskim lesie z rodziną. Niestety nie było czasu na poprawienie fotografii.

Druga połowa przedwiośnia - przylaszczka pospolita

Początek przedwiośnia – luty

Początek przedwiośnia – luty

Początek przedwiośnia czyli przygotowania przyrody do wiosny zaczyna się już w lutym. Wyraźne ożywienie obserwuje się wśród ptaków. Przylatują skowronki, gęsi a nawet szpaki czy bociany. Ze snu budzi się borsuk. Pojawiają się pierwsze wiosenne kwiaty (przebiśniegi), kwitną pierwsze krzewy (leszczyna) i drzewa (olsza, wierzby). Prawdziwy rozkwit przyrody i przedwiośnia następuje jednak dopiero w marcu.

Budzącą się do życia przyrodę najłatwiej jest zaobserwować wśród roślin.

Początek przedwiośnia – leszczyna

– duży, kilkumetrowej wysokości krzew o dużych, miękko owłosionych liściach rozwijających się po przekwitnieniu. Moment pojawienia się kwiatów leszczyny notowany jest jako początek przedwiośnia.
początek przedwiośnia - leszczyna, fotografia Agata Bednarska początek przedwiośnia - leszczyna, fotografia Agata Bednarska

 

Na bezlistnych gałęziach krzewów leszczyny ukazują się wiotkie bazie pręcikowe oraz drobne, ustawione parami kwiatki słupkowe o czerwonych znamionach.

Początek przedwiośnia – wierzba

– jest krzewem lub niskim drzewem. W Polsce dziko rośnie około 30 gatunków wierzb.
początek przedwiośnia - wierzba, Agata Bednarska Początek przedwiośnia - wierzba, bazie, fotografia Agata Bednarska

Na gładkich, czerwonobrunatnych, bezlistnych gałązkach ukazują się duże, srebrzyste kotki

Początek przedwiośnia - wierzba, kotki, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - wierzba, kotki, Agata Bednarska

 

 

 

 

 

Zmrożone po nocy “bazie” – kotki wierzby

Początek przedwiośnia – śnieżyczka przebiśnieg

– jest to niewielka roślina cebulkowa, spotykana zwłaszcza na południu Polski, podlega ochronie gatunkowej częściowej.
Początek przedwiośnia - śnieżyczka przebiśnieg, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - śnieżyczka przebiśnieg, fotografia Agata Bednarska

 

 

 

 

 

Na łąkach i w zaroślach pojawiają się białe, zielonkawo znaczone kwiatki śnieżyczki przebiśniegu. W marcu kwitnie podobna do niego, lecz nieco większa śnieżyca wiosenna.

Początek przedwiośnia – olsza czarna, olcha

– jest drzewem wysokim do 25 metrów o charakterystycznych lepkich pąkach i ciemnozielonych, na szczycie wciętych zatokowo liściach.
Początek przedwiośnia - olsza czarna, olcha, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - olsza czarna, olcha, fotografia Agata Bednarska

Przed rozwinięciem się liści kwitnie olsza czarna. Jej męskie bazie są długie, wiotkie i osadzone po kilka na gałązkach. Żeńskie kwiatostany mają postać małych szyszeczek, wyrastających również po kilka na jednej gałązce.

Początek przedwiośnia – krokus, szafran

– jest niewielką rośliną kwitnącą nieraz wśród śniegów. Z bulwki wyrasta zawsze tylko jeden głąbik , czyli bezlistna łodyga unosząca duży kwiat. Przy ziemi widać wtedy tylko maleńkie zaczątki liści. Wąskie liście rozwijają się dopiero po przekwitnięciu kwiatu.

Początek przedwiośnia - krokus, szafran, fotografia Agata Bednarska Początek przedwiośnia - krokus, szafran, fotografia Agata Bednarska
 

Powyższe zdjęcia krokusów wykonane zostały już w marcu w 2015 roku.

źródło:

  • Kalendarz przyrody, 1983, H. Sander i Z. Wójcik
  • www.wikipedia.org

Kalendarz przyrodniczy na rok 2015

Kalendarz przyrodniczy na rok 2015

Poniżej moje najlepsze, zrobione w ostatnim czasie fotografie, dzięki którym powstał kalendarz przyrodniczy na rok 2015. Dodatkowo krótkie opisy.

1. Dzięcioł duży – najliczniejszy i najpowszechniejszy z polskich dzięciołów, występujący we wszystkich drzewostanach w całym kraju i przez cały rok.

dzięcioł duży, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

2. Stada ptaków wodnych: łabędzi niemych, kaczek krzyżówek oraz mew zwyczajnych, zimujących na Wiśle w Krakowie.

stada ptaków wodnych, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

3. Gołębie w pary dobierają się najprawdopodobniej na całe życie. Przy sprzyjających warunkach wyprowadzają 4-5 lęgów w roku.

gołębie, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

4. Leń markowy – pojawia się w niektórych latach i miejscowo, ale masowo. Owady te charakteryzują się wyraźnym dymorfizmem płciowym – samica jest większa, samiec ma za to wielkie oczy, którymi wypatruje samicy podczas godów.

leń markowy, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

5. Bocian biały szukający pożywienia w postaci drobnych kręgowców lub dużych owadów.

bocian biały, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

6. Kawka wyprowadza tylko jeden lęg w roku. W czerwcu obserwować można już prawie odchowane pisklęta.

kawka, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

7. Motyle dzienne, w przeciwieństwie do ciem posiadają proste czułki zakończone buławką, natomiast ćmy – szczególnie samce – mają często pierzaste czułki zwiększające powierzchnię odbierania feromonów wysyłanych przez samicę. Na zdjęciu niezidentyfikowana przeze mnie ćma.

ćma, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

7. Jaszczurki, podobnie jak inne gady są zmiennocieplne, dlatego po zimnej nocy często wygrzewają się w słońcu. Na zdjęciu jaszczurka zwinka (samiec).

jaszczurka zwinka, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

8. Zaskroniec – na kilka tych niejadowitych węży miałam okazję się natknąć, fotografując ważki nad małym stawem. Zaskrońce polowały tam na trące się w szuwarach płocie.

zaskorniec, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

9. Mrówki na oście. Na świecie żyje ok 12 tys gatunków mrówek!

mrówki na oście, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

10. Kaczka krzyżówka uważana jest za ptaka wędrownego, jednak coraz więcej osobników żyjących w miastach prowadzi osiadły tryb życia.

kaczka krzyżówka, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

11. Sierpówki są mniejsze od gołębi domowych. Są gatunkiem inwazyjnym – pierwsze sierpówki w Krakowie zaobserwowano w 1943 roku. Na terenie Polski objęte są ścisłą ochroną gatunkową.

sierpówki, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

12. Rudzik – w Polsce część populacji tych niewielkich ptaków zimuje na terenach lęgowych. Zimą przylatują również na teren naszego kraju osobniki pochodzące z populacji ze Skandynawii

rudzik, kalendarz przyrodniczy na rok 2015

 

Sigma 180 mm f/3.5 EX DG HSM Macro APO

Sigma 180 mm f/3.5 EX DG HSM Macro APO

Moim pierwszym obiektywem był Tamron SP AF 90 mm f/2.8 Di Macro – król “żyleta”, wychwalany na większości for, z wspaniałą recenzją na optyczne.pl. I faktycznie, ładnie odwzorowywał detal, a ja z dumą przemierzałam łąki i lasy z tamim na szyji. I pewno zostałabym przy tym obiektywie, gdyby nie moja niespokojna dusza, która chciała jakiejś ZMIANY. Rynek obiektywów jest tak różnorodny, że warto poznawać różnorodne rozwiązania. Tym bardziej, że niekoniecznie w ślad za tym idą duże różnice finansowe. Po jakichś dwóch miesiącach pustki i ból wynikającej z braku obiektywu makro, pojawiła się ciekawa oferta na allegro, z której nie mogłam nie skorzystać 😉 Była to Sigma 180 mm f/3.5 EX DG HSM Macro APO. A jak obiektyw okaże się niewypałem, zawsze przecież można go sprzedać 🙂 No, ale do rzeczy.

Sigma 180 to gigant. Długa ogniskowa, pancerna obudowa, dobra konstrukcja soczewek, silnik HSM – to wszystko ma przełożenie na ciężar, którym Sigma 180 pobija większość konkurentów, hehe, ważąc 945g. Tamron przy niej to piórko (405g). Ale dobrze wiedziałam na co się decyduję i nie przerażało mnie to. Być może w myśl zasady, którą mogę potwierdzić, że rozmiar ma znaczenie, a im większy tym lepszy 😉

Ale długi i ciężki obiektyw ma swoje wymagania, którym trzeba sprostać, jeśli chce się go prawidłowo wykorzystać. Na makropasji.pl przeczytałam, że Sigma 180 to świetny obiektyw, ale wymagający i w parze do niego musi stać porządny statyw. Po jednym wyjściu w plener śmiało mogę to potwierdzić. Mój statyw, o minimalnej wysokości roboczej różnej ponad 40 cm okazał się całkowicie nieprzydatny, wykorzystałam jedynie mój fotograficzny plecak, na którym mogłam oprzeć sprzęt. A warunki pogodowe miałam i tak nie najgorsze. Byłam w południe, poranną porą byłoby dużo gorzej.

No ale na co ten ciężar i rozmiar się przekłada? Co nam po tych niewygodach związanych z tak trudną stabilizacją tego obiektywu?
Przystanęłam wśród jednych z pierwszych wiosennych kwiatów – podbiału pospolitego – porozrzucanych na dużym obszarze. Przyleciała zgłodniała po zimie pracowita pszczółka. I jak to ona, z kwiatka na kwiatek lata. A ja z moim kalibrem celuję w nią – raz na jeden kwiatek, raz na drugi. Przyczajona, jak snajper w okopach, który tylko zmienia cele. Super! 🙂 Różnica jest duża, porównując ogniskową 90 mm, a o 50 mm nie wspominając… Ale przede mną jeszcze dużo płochliwych owadów – motyli czy ważek, które mam nadzieję z lepszym skutkiem uda się upolować .

Oczywiście duża ogniskowa, pomijając problemy z utrudnioną stabilizacją, ma i swoje minusy. To obiektyw nadający się idealnie do pracy w plenerze – instalowanie go w domowym studiu będzie trudniejsze, niż obiektywu o krótszej ogniskowej. Utrudniona jest również kwestia sztucznego doświetlenia modelu. O przydatności lampy wbudowanej można zapomnieć. Ja póki co zostaje przy zastanym.

Ale dłuższy kaliber, to nie wszystko, co wyróżnia Sigmę 180. W porównaniu z posiadanym przeze mnie wcześniej Tamronem 90, ma wewnętrzne ogniskowanie i silnik HSM. IF (Inner Focus) pozwala zachować dużą szczelność. Obiektyw nie “zasysa” powietrza – w trakcie ogniskowania przemieszczana jest jedna z wewnętrznych grup soczewek. AF z silnikiem HSM pracuje sprawniej i dużo ciszej (jest niemal bezszelestny) niż Tamron 90 mm, choć nie jest demonem szybkości.
Używając AF dobrze jest deklarować odległość ogniskowania (mamy trzy zakresy), gdyż przy ogniskowaniu na całej długości AF działa dość wolno (jak na silnik z napędem HSM!). Nie zauważyłam natomiast, żeby AF jakoś specjalnie się gubił, jak to opisali na optyczne.pl.

Pozostaje jeszcze kwestia samej ostrości obrazka i bokeh. Mam mały plan i nadzieję, że uda mi się przeprowadzić dokładniejszy teścik Sigma 180 vs Tamron 90. Z pierwszych obserwacji wydaje mi się, że Tami jest ostrzejszy, ale Sigma ładniej rysuje.

Sigma ma oczywiście odwzorowanie 1:1 i dobre soczewki z powłokami antyreflesyjnymi. Światło ciut gorsze, ale dla mnie wystarczy – nowa Sigma 180/2,8 kosztuje 7k… 😉

Dystorsja jest niezauważalna, ale to obiektyw o dużej ogniskowej, dodatkowo stałoogniskowy. Kiedy obrabiam zdjęcia z Sigmy 18-50/2,8 i wybieram opcję korekcji obiektywu widzę jak zdjęcie całkowicie przybiera inny wymiar – świetnie to widać fotografując podłużne przedmioty ustawione centralnie.

Dobra, to teraz na koniec kilka sampli. Zaznaczam, że to zdjęcia z pierwszego podejścia. Nad samą obsługą tej Sigmy muszę jeszcze sporo popracować.
Zdjęcia w dużych rozmiarach (poza mocnym cropem na 3cim). Klikamy w zdjęcie, następnie w opis rozdzielczości powyżej zdjęcia i mamy jeszcze “+”.

1. Moje oko na f/3,5. Zdjęcie z łapki, w kiepskich warunkach oświetleniowych, dopalane wbudowaną lampą.

IMG_9539

2. A tak wygląda ekran monitora (f/3,5):

IMG_9555

3. I na cropie (to kolor biały):

IMG_9555-2

A poniżej zdjęcia z pleneru (f/8). Niestety bez statywu i lekko poruszone, a w szczególności ożywiona pszczółka, która nie może na chwilę spokojnie usiąść na kwiatku i policzyć do pięciu 😉

IMG_9572-2

IMG_9578-2

IMG_9596

Sigma 400/5,6 APO Tele Macro czyli gdy Zygmunt się gniewa

Sigma 400/5,6 APO Tele Macro czyli gdy Zygmunt się gniewa

Długo zwlekałem z opisem swojego teleobiektywu “do zwierza”, bo i jak takie szkło opisać? Ma setki wad, które łatwo zdefiniować tabelkami i kilka zalet dzięki którym “wyleczyłem się” z marzeń o L’ce.

Obiektywem który używam od dwóch lat do focenia wszelakiego pierza i futra jest Sigma 400mm f/5.6 APO Tele Macro. Obiektyw który powstał za czasów analogowych lustrzanek z bagnetem Canon EOS i z jakiś przyczyn nie był rozwijany przez Sigmę. Jakie były powody zaprzestania produkcji tego modelu i brak kontynuacji produkowania przez Sigmę “stałki” 400/5,6 to wiedzą najpewniej jedynie księgowi Sigmy. Podobna sytuacja dotyczy Canona i tak lubianej przez zaawansowanych amatorów 400/5,6 L. Niestety patrząc na kierunek rozwoju rynku foto mam nieodparte wrażenie likwidowania segmentu SemiPro, ale to temat na inny artykuł.

Wracając do “Sigmusi”, większość jej wad jest związana z jej wiekiem. Największą wadą jest ślamazarny autofocus. Gdy porównuję Sigmę z używaną przez ojca 400/5,6L to właśnie szybkiego autofocusu zazdroszczę. Niestety w Sigmie nie mamy ultradźwiękowego napędu AF, a wbudowana “wiertarka” jest wolna, co przy fotografii przyrody potrafi napsuć krwi. Kolejną wadą dla użytkowników Canona jest niepełna współpraca z cyfrowymi lustrzankami. Canon nieznacznie zmienił protokół przesyłu danych wraz z wprowadzeniem lustrzanek cyfrowych. Efektem dla użytkownika Sigmy jest brak możliwości zrobienia zdjęcia poza f/5,6 (próba zrobienia zdjęcia na przysłonie innej niż f/5,6 kończy się wyświetleniem przez body Error99). Niestety Sigma nie rechipuje już tego modelu, ale udało mi się odnaleźć w sieci rozwiązanie. Teraz moja Sigma współpracuje z cyfrowymi Canonami bez żadnych problemów.

Od strony optyki Sigma wypada całkiem dobrze. W porównaniu z Canonem 400/5,6L jest co prawda mniej ostra, jednak już od f/5.6 w pełni użyteczna.

f/5,6 1/400 s. (crop)

 

DSC_2282-Edit-1

Moim zdaniem to właśnie jakość obrazka na f/5,6 jest jej największa zaleta. Właściwie żaden zoom klasy 70-300 jaki miałem nie dawał akceptowalnej ostrości na pełnym otworze przysłony i ogniskowej 300mm, a Sigma nie ma z tym większych problemów.

f/5,6 1/400 s.

 

DSC_1799-Edit

Kolejna wielka zaleta Sigmy to minimalny dystans ostrzenia równy 1,6 m. Dla porównania w Canonie 400/5,6 L ta odległość wynosi 3,5 m. i jest to chyba jedyna przewaga Sigmy nad L’ką. Całkiem fajnie sprawdza się ten obiektyw w fotografii motyli i ważek, a i portrety mniejszych ptaków można wykonać bez kadrowania na komputerze.

1-_MG_1712

 

Aberracje chromatyczne są dobrze skorygowane. W praktyce wyliczę na palcach jednej ręki zdjęcia na których aberracja mi przeszkadzała. Nawet w dość trudnych kadrach Sigma radzi sobie przyzwoicie, nie tak dobrze jak Canon 400/5,6L, ale zdecydowanie lepiej od zoom’ów 70-300.

Oddanie kolorów jest poprawne, z lekkim ociepleniem barw. Plastyka, choć niemierzalna i jest to moja subiektywna ocena, jest dobra.

DSC_1348-3

 

Podsumowując, właściwości optyczne Sigmy są na bardzo dobrym poziomie.

Wypadało by też napisać kilka słów o budowie obiektywu. Pozostawiłem ten opis na sam koniec, bo właściwie nie ma do czego się przyczepić. Sigma wymiary, wagę jak i rozwiązania typu wbudowana osłona przeciwsłoneczna, mocowanie statywowe jak i limiter AF ma bardzo zbliżone do tego w Canonie 400/5,6 L. Budowa typu IF (wewnętrzne ogniskowanie) to jest to co tygryski lubią najbardziej. Obiektyw nie zmienia swoich wymiarów podczas ostrzenia, nic się nie obraca i, co jest dużą zaletą, nie zasysa pyłków do wnętrza. Wbudowana osłona przeciwsłoneczna spełnia swoje zadanie bardzo dobrze i co jest dużym plusem nie można jej zgubić. Pierścień ostrzenia manualnego jest bardzo szeroki (8,5 cm.), wygodny i daje duży komfort podczas manualnego ustawiania ostrości. Spotkałem się z różnymi opiniami dotyczącymi przełącznika AF-MF zastosowanego w tej Sigmie. Zamiast typowego przełącznika mamy pierścień okalający obiektyw pomiędzy pierścieniem ostrości a mocowaniem statywowym. Mnie takie rozwiązanie nie przeszkadza i uważam je za równie wygodne co standardowe. Do dyspozycji mamy również limiter, którym wybieramy zakres pracy AF (lub ostrzenia manualnego). Limiter umożliwia pracę w trzech trybach, pełen zakres, od 1,6 metra do 2,6 metra lub od 3,5 metra do nieskończoności. Biorąc pod uwagę powolny autofokus jest to bardzo pomocne rozwiązanie. Mocowanie statywowe to przy takim obiektywie konieczność i jest dobrze wykonane. Poniżej troszkę danych.

Typ budowy: IF (internal focus) 10 soczewek w 7 grupach w tym dwie soczewki SLD

Waga: 1,5 kg.

Długość: 26 cm.

Średnica filtra: 77 mm.

Minimalny dystans ostrzenia: 1,6 m. (skala 1:3)

Trzeba też wspomnieć o cenie tego obiektywu, która mieści się w granicach 1000-1800 zł. Ciężko znaleźć w tej cenie alternatywę. Nie ma praktycznie żadnego innego obiektywu o ogniskowej 400 mm i porównywalnej jakości optycznej.

Liczę że Zygmunt I Stary ozdabiający banknot 200 zł. przestanie się na mnie gniewać i częściej zagości w moim portfelu, jednak do puki to nie nastąpi i nie stanę się szczęśliwym posiadaczem 400/2,8L Sigma pozostanie moim ulubionym teleobiektywem. Obiektywem z wieloma wadami, ale mającym to “coś”.

Kalendarz makro 2014

Kalendarz makro 2014

W tym roku udało mi się wydrukować kalendarz makro 2014, przedstawiający fotografowane przeze mnie owady i drobne kręgowce w ciągu ostatniego 1,5 roku.

1. Gnojka wytrwała – to nie pszczoła, a owad z rodziny bzygowatych. Dorosłe osobniki żywią się pyłkiem i nektarem, a larwy… może tą kwestię lepiej pominąć 😉
Zdjęcie wykonane w Wieliczce
Więcej tutaj
02.styczen

2. Żaba trawna to jedna z trzech żab brunatnych występujących w Polsce. Żyje na lądzie, środowisko wodne potrzebne jest jej tylko do złożenia skrzeku. Żaby te wiosną, aby odbyć gody, często przemierzają spore odległości w poszukiwaniu zbiornika wodnego. Zdjęcie wykonane w czasie wiosennych godów, w niewielkim cieku wodnym w Wieliczce
Więcej tutaj
04.marzec

3. Żuk gnojowy – no i znowu trafił się czyściciel lasu 😉
Zdjęcie wykonane w Niepołomicach
IMG_4499_filtered

4. Przepoczwarzenie niezupełne szklarki zielonej. Niesamowity spektakl, który w naszej strefie klimatycznej można obserwować na przełomie kwietnia i maja. Dla mnie więc, weekend majowy jest już zaplanowany 😉
Zdjęcie wykonane w Sanoku.
Więcej o mojej majowej obserwacji tutaj
06.maj

5. Kopulująca para modraszków ikarów. Modraszek ikar to jeden z najpospolitszych modraszków występujących w naszym kraju. Jest niewielkim motylem, osiągając rozpiętość skrzydeł do 35 mm. Postacie dorosłe ikarów nie żyją długo, ale w ciągu roku mogą wystąpić nawet trzy pokolenia tych motyli. Zimowe mrozy przeżywają tylko postacie larwalne, aby z końcem maja pojawić się znowu.
Zdjęcie wykonane w Wieliczce.
A modraszki w chwili uniesienia podglądałam nie raz 😉 Więcej tutaj
07.czerwiec

6. Pszczoła miodna – niesamowicie wyspecjalizowany owad, umiejący komunikować się ze sobą za pomocą tańca i przekazywać informację o kierunku, odległości i obfitości znalezionego pożywienia. Niesamowitości w świecie tych owadów znaleźć można by jeszcze wiele.
A pszczoły to nie tylko miód. Wg ONZ 71% głównych gatunków roślin uprawnych zapylanych jest właśnie przez pszczoły!
Zdjęcie wykonane w Wieliczce.
08.lipiec

7. Modraszek argiades – samica składająca jaja – samice składają jaja pojedynczo na kwiatach, pąkach lub liściach roślin pokarmowych. Gąsienice przepoczwarczają się zwykle na ziemi pod roślinami pokarmowymi.
Obserwowana samiczka składała po 3 jaja na jednym kwiecie koniczyny. Zdjęcie wykonane w Wieliczce.
Więcej o modraszku ikarze tutaj
Modraszek argiades

8. Ważka szablaka, najprawdopodobniej zwyczajnego. Ważki należą do najstarszych ewolucyjnie współcześnie żyjących owadów. Żyły już 325 mln lat temu i były największymi znanymi owadami. Ważki są doskonałymi lotnikami – potrafią wykonać tzw. zawis, dodatkowo umieją latać we wszystkich kierunkach osiągając przy tym wysoką prędkość. Doskonały wzrok i chwytne odnóża zaopatrzone w szczeciny czynią z nich doskonałych drapieżników.
Zdjęcie wykonane w Wieliczce, przedstawia ważkę wypatrującą obiadu 😉 (Ważki to owady terytorialne, nawet kiedy się je spłoszy, wracają na swoje “łowieckie miejscówki” aby wypatrywać dalej zdobyczy).
Więcej o ewolucyjnej doskonałości ważek tutaj
10.wrzesien

9. Czerwończyk nieparek, samica.
Zdjęcie wykonane w Wieliczce
Więcej o tym motylu tutaj
05.kwiecien

10. Trzmiel ziemny – żyje w kolonii, której liczebność wynosi do 100 osobników. Życie trzmieli przypomina nieco życie pszczół. W gnieździe znajduje się samica matka, której przez wiosnę i połowę lata pomagają robotnice. Pełnią w nim funkcje opiekuńcze i pomagają w rozbudowie gniazda. W sierpniu lęgną się samce, a na końcu samice. Tylko one przetrwają zimę, gotowe na wiosnę założyć własne rody…
Zdjęcie wykonane w Wielicze.
Więcej o trzmielu tutaj
11.pazdziernik

11. Jaszczurka zwinka, samiec.
Zdjęcie wykonane gdzieś w Bieszczadach. Gad wygrzewał się ranną porą na słońcu, na pniu zwalonego drzewa. Uciekł, kiedy wstałam po skończonej sesji 😉
12.listopad

12. Krzyżak ogrodowy z ofiarą. Młody, niewielkich rozmiarów pajączek, który zamieszkał w moich pomidorach na balkonie, pozwalając mi się fotografować na statywie i z użyciem pierścieni pośrednich 🙂 Równocześnie dostarczając mi wielu ciekawych informacji, w tym o obserwowanym przeze mnie procesie linienia. Więcej tutaj
IMG_2749_filtered